piątek, 24 lipca 2009

Kolorowy deserek


Ktoregos dnia spontanicznie zrobilam ponizszy deser,jako,ze chcialam wykorzystac resztke galaretki,bo czesciowo moje dziecie wyjadlo z torebki czesc na sucho i reszte zostawila,a ze jakos chcialam to zagospodarowac,to wymyslilam taki lekki z owocowa nuta deser.
Pozycja ta bierze udzial w Festiwalu Deserow :)
Festiwal-Deserow

Skladniki na 4 pucharki:

  • galaretka agrestowa (ja mialam nieokreslonoa ilosc jej,pewnie z calosci na 6 porcji by starczylo)
  • serek filadelfia
  • 3 lyzki miodu
  • sok z 1 cytryny
  • 1 cukier waniliowy
  • 100 ml smietanki slodkiej (schlodzonej)
  • 150-200 g borowki amerykanskiej
Galaretke zrobic wg przepisu,rozlac do pucharkow do ostygniecia,serek wymieszac z cukrem ,miodem i sokiem cytrynowym,rozlozyc lyzka na zastygnietej juz galaretce,na wierzch wylac/wylozyc jagody zmiksowane ze smietanka.
Podawac schlodzone.
Smacznego :)

11 komentarzy:

  1. o u Ciebie tez borowki amerykanskie:) taki deserek z checia bym zjadla... bardzo mocno schlodzony:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Proste i genialne ! W sam raz na ten upał :) Mam nadzieję,że szybko wrócisz do zdrowia, bo mnie też, najpierw pokręciło a teraz okazało się, że też jest obustronna angina :( Pozdrawiam i życzę zdróweczka :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja widzę nowy nagłówek!:)
    Podobny-ale inny,bo z warzywkami:)
    No Gosiu nie ma to jak przypadkowy deserek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, ale cudny ;)! A co do tej galaretki, to też ją lubię na sucho :D. Choć bardziej smakuje mi jednak ta 'zgalareciowała' ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. jadłam różne dziwne rzeczy, ale galaretki na sucho nigdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sliczny ten deser :) Mocno schłodzony to akurat na te upały (chociaż podobno, na szczęście, już się kończą).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, no mnie też ta galaretka zjadana na sucho rozbawiła... :) Z takich proszków to pamiętam tylko oranżadę zjadaną (dooobra była :)), ale galaretki w życiu nie próbowałam. :) Dzieci to jednak mają różne pomysły... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też kiedyś zjadałam galaretkę na sucho:)
    Oranżadkę też taką suchą. Moje dziecię zresztą też taką zjada :) Lepsza jest na sucho niż rozrobiona z wodą hi hi ;))
    Fajniutki deserek, kolorowy, w sam raz dla dzieciaczków i nie tylko oczywiście ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. - Viridianko - niooo,borowki...ale tylko na zasadzie "z braku laku",bo nie przepadam za nimi,najlepiej do dekaracji sie one nadaja :)

    - Szarlotku - dzieki i dziekuje za zyczenia,dzis poszlam do lekarza jednak na zastrzyki,ale teraz juz na pewno lepiej bedzie :)

    - Olciaky - dzieki,lubie cos zmieniac,szablonu na razie nie chce,bo taki mi sie podoba,wiec naglowki przynajmniej co pare tygodni :)

    - Olalala - dziekuje :) ja bym nie wpadla na jedzenie galaretki na sucho,ale moja corka miewa rozne dziwne pomysly :)

    - Aga - ja tez nie ,hahahaha :)

    - Karolina - dziekuje :) ale mam nadzieje na piekna pogode jeszcze,bo moja corka do Pl teraz na wakacje pojechala :)

    - Malgosiu - no nie?? oranzadki w proszku tez jadalam i najlepiej smakowaly wlasnie na sucho,ale na jedzenie w ten sposob galaretki,to tylko moje szalone dziecie jest stac :)

    - Majanko - dzieki :) i fakt lepsza oranzadka jako proszek niz rozrobiona :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gosiu,no jasne-zmiany są potrzebne.Sama zresztą widzisz to najlepiej na przykładzie mojego bloga-cały czas zmieniam szablony,żeby nie było nudno:)
    Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń

Dziekuje za odwiedziny, zapraszam ponownie i serdecznie pozdrawiam :)