czwartek, 11 listopada 2010

Rogale marcinskie


......W KONCUUUUUU!!!!!!!!.......... w koncu dostalam bialy mak,dzieki ktoremu moglam upiec te upragnione od lat rogaliki.Maku w tym roku zaczelam poszukiwac juz w sierpniu i dzieki wskazowkom Dobrych Duszyczek na roznych forach i blogach znalazlam go w tutejszym sklepie indyjskim i jako juz szczesliwa posiadaczka czekalam niecierpliwie na Ten dzien :)

Do tej pory co roku podziwialam je z zachwytem i rozmarzeniem na innych blogach oblizujac sie i wyobrazajac sobie Ten smak,ale nie mozna sobie go wyobrazic.......trzeba sprobowac i mimo,ze wiele osob robi te mase z niebieskiego maku i na pewno jest przepyszna,to wiem,ze to nie jest TO....

Druga sprawa jest fakt,ze po spozyciu tych rogalikow musze zrobic koniecznie diete i zwiekszyc intensywnosc cwiczen w studio sportowym,ale ........one sa warte kazdego grzeszku i dodatkowego grama w biodrach......

Po wnikliwych lekturach zeszlorocznych i jeszcze wczesniejszych wpisow prawie wszyscy zgodnie stwierdzili,ze najlepszy przepis na rogale marcinskie podala Bajaderka na CinCinie,wiec uwierzylam i tez zrobilam wedlug jej przepisu :)




Skladniki na 24 rogale:

Ciasto:
  • 1 szklanka cieplego mleka
  • 1 lyzka suchych drozdzy
  • 1 jajko
  • 1/2 lyzeczki ekstraktu z wanilii
  • 3 1/2 szklanki maki
  • 3 lyzki cukru
  • szczypta soli
  • 225g miekkiego masla (z tego 2 lyzki uzyjemy do ciasta)
Nadzienie:

  • 300 g bialego maku
  • 100 g pasty migdalowej (marcepanu)
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  • 100 g orzechow wloskich
  • 100 g zblanszowanych migdalow
  • 1 lyzka kandyzowanej skorki pomaranczowej (mozna dac wiecej- do 2 lyzek)
  • 2-3 lyzki gestej smietany
  • 3 podluzne biszkopty (pokruszyc na okruszki)
Do posmarowania:
  • 1 jajko rozbeltane z 2 lyzkami mleka
Lukier:
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 2-3 lyzki mleka
  • dodatkowo - posiekane migdaly do posypania
Ciasto:
Drozdze wsypac do mleka, zostawic na kilka minut aby sie rozpuscily i dobrze wymieszac. Dodac jajko i wanilie i lekko wszystko pomieszac.
Make, cukier i sol wymieszac razem w duzej misce, dodac lekko miekkie maslo (2 lyzki) i rozetrzec palcami razem z maka.
Dodac rozczyn drozdzowy mieszajac lyzka lub reka, przelozyc ciasto na stolnice i lekko i krotko wyrobic, tylko do momentu kiedy ciasto stanie sie gladkie. Nie wyrabiac za dlugo - to ciasto powinno zostac lekko lepiace i chlodne. Uformowac je w prostokat, ulozyc na oproszonej maka blasze, przykryc folia i schlodzic w lodowce okolo 1 godziny.
Schlodzone ciasto przelozyc na stolnice i rozwalkowac na prostokat o wymiarach 30x15cm, tak aby krotsze strony stanowily gore i dol. Maslo rozsmarowac rownomiernie na ciescie (zostawic 1/2 cm margines dookola). Zlozyc 1/3 ciasta od gory, nastepnie zlozyc dolna czesc tak, aby przykryla to zlozenia (tak jak skladamy kartke papieru). Dobrze skleic brzegi i delikatnie wywalkowac w prostokat 25x17cm uzywajc jak najmnieszej ilosci maki do podsypywania. Zlozyc tak jak poprzednio i schlodzic na blasze przez 45 minut. Powtorzyc ten proces 3 razy, chlodzac ciasto miedzy walkowaniami przez dobre 30 minut. Po zakonczeniu procesu ciasto dobrze zawinac i wlozyc do lodowki na conajmniej 5 godzin, a najlepiej na cala noc. Wyjac z lodowki na okolo 20 minut przed planowanym robieniem.
Wywalkowac na prostokat o wymiarach mniej wiecej 65x34cm i przeciac wzdluz dlugiego boku na 2 czesci. Kazdy powstaly w ten sposob pasek pokroic bardzo ostrym nozem (brzegi nie powinny byc sklepjone,bo beda sie gorzej listkowaly) na 12 trojkatow.

Masa makowa:
Mak i orzechy sparzyc goraca woda, po 15 minutach odcedzic i dobrze odsaczyc. Zmielic dwukrotnie w maszynce razem z migdalami. Paste migdalowa (marcepan) rozetrzec mikserem z cukrem pudrem, dodac zmielony mak z bakaliami, okruszki biszkoptowe i posiekana skorke pomaranczowa. Dobrze wymieszac, dodac smietane - ale tylko tyle by uzyskac dosc plastyczna mase. Masa nie moze byc zbyt plynna, ani zbyt twarda i dlatego smietane nalezy dawac po troszke i w sumie nie musi zostac zuzyta cala ilosc podana w przepisie.



Rozsmarowywac nadzienie zostawiajac maly margines (ok. 5 mm) na wszystkich bokach trojkata - zwijac w rogaliki zaczynajac od podstawy,ktora mozna naciac lekko w celu uzyskania lepszego kszatltu rogala). Ulozyc na wylozonej pergaminem blasze, przykryc i zostawic do wyrosniecia az podwoja objetosc, tak okolo 1 1/2 godziny.
Wyrosniete rogale posmarowac jajkiem rozbeltanym z mlekiem i piec okolo 20 minut w uprzednio nagrzanym do 180° az sie ladnie zezloca. Wyjac na druciana siatke i jeszcze cieple polukrowac i posypac posiekanymi migdalami.



Naturalnie rogaliki dolaczam do Orzechowego Tygodnia Eli :)

37 komentarzy:

  1. Małgosiu, rogale cudne! Przepiękne Ci wyszły! Nawet Sw.Marcina masz:)
    Ja tez marzyłam... Nawet mak zakupiłam, ale brak czasu spowodował, że maszynki nie zakupiłam, ani nie pożyczyłam... Tego już w żaden sposób nie da się zastąpić...
    A smak rogali marcińskich z samego Poznania trudny do odtworzenia, wierzę jednak, ze Twoje były blisko...
    Snów spokojnych:)

    OdpowiedzUsuń
  2. o matulu! Gosia jakie śliczne! żeby i moje były takie piękne bo ich nie pokaże :P:P
    moje się własne w lodówce chłodzą i zobaczymy co to będzie. Masz rację niebieski mak to nie to, musi by c biały :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądają cudownie! Mnie niestety nigdy nie udało się kupić białego maku, a jak już znalazłam to jego cena mnie odstraszyła;) Ale kiedyś na pewno się pokuszę, bo te rogale uwielbiam :) Zawsze piekę z przepisu Bajaderki - moim zdaniem jest doskonały :) Twoje rogale wyglądają cudownie! Częstuję się jednym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jadłam takiego marcińskiego rogalika raz w życiu. to o wiele razy za mało.. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. przepiękne cudeńka
    i wiem, że to co piszesz to prawda i tylko prawda , bo sama je piekłam w takiej postaci jak twoje dwa lata temu ,a w tamtym roku na Boże Narodzenie były jako makowiec(też pycha)
    Ja tez je upiekę tylko muszę zdobyć mak bo mi biały wyszedł :P

    p.s a za fotorelacje przyznaje złoty medal

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne!!
    Nigdy nie jedliśmy takich rogali.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rety! Jakie śliczne!
    U nas w Małopolsce nie ma tradycji marcińskich, ale może się skuszę na nowy rok;)
    Przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie jadłam takich rogalików a ślinka się toczy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie, ja jednego już zakupiłam a z Twojego przepisu skorzystam już za rok ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. to makowe nadzienie jest zachwycające!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale równiutkie, z dużą ilością nadzienia i takie.. idealne! Wyglądają niesamowicie!! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem niestety ciągle przed zakupem białego maku. Jeszcze go nigdzie nie znalazłam. Przepis zapisałam, a więc jak go dostanę, skorzystam z Twojego przepisu. Smak znam, a więc zazdroszczę strasznie tego wypieku. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra. W przyszłym roku już na bank! Słowo....
    Kilogram mnie nie przeraża, poszukiwania białego też nie - jak patrzę na Twoje cudeńka Gosiu!

    Są bardzo apetyczne!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gosiu, rogaliki wyglądają obłędnie! :)) A to nadzienie boskie :))
    Też bym chciała kiedyś je zrobić:)

    Pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurde, aż mi ślina pociekła....wygladają fantastycznie do tego stopnia że zaraz uruchamiam telefon i szukam białego maku :)) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. update: znalazłam mak na ebayu :D

    OdpowiedzUsuń
  17. mam to szczęście że co roku zajadam się rogalami z Poznania :) oryginalnymi, a później jeszcze robionymi przez moją mamę w domu :) świetne święto i pyszne rogale :)

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne!
    i u mnie także. jednak z masa makową gotową. leniuszek, leniuszek ze mnie ;p

    OdpowiedzUsuń
  19. Gosiu, są cudne :)) I smaczne, bo piekę z tego samego przepisu, więc wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  20. cudowne są, normalnie nie mogę sobie wybaczyć, że tego maku nie znalazłam, ale się poprawię i nadrobię, bo jestem ogromnie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Z wygladu i opisu delicja doprawdy warta dodatkowych 20 min w silowni. Sadzac po zdjeciach osiagnelas taki poziom abstrakcji ze od dzisiaj bede je pamietal jako rogale marcinskie - gosinskie! Troche mi zal ze nie bede mial czasu by je zrobic w tym miesiacu!

    OdpowiedzUsuń
  22. Wyglądają przepysznie! Częstuję się wirtualnie, bo odkąd nie tak dawno miałam okazję spróbować takiego rogala w Poznaniu, wiem jakie są dobre.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pięknie Ci wyszły! Bardzo fajna jest ta tradycja:)

    OdpowiedzUsuń
  24. ewelajno dziekuje :) ja nie znam smaku orginalu i to tez musze nadrobic w przyszlym roku :)

    Viri dziekuje :) no i co???wyszly Ci wspaniale,niepotrzebnie sie obawialas :)

    Atinko dziekuje :) i oczywiscie,ze sie czestuj :)

    Asiejko masz racje :) teraz tez to juz wiem :)

    Margot dziekuje i dzieki za pomysl upieczenia z tym nadzieniem makowca na swieta :)a te ciasto jest obledne,musze je czesciej wykorzystywac do innych polaczen :)

    Grumko dziekuje i polecam koniecznie jak bedziecie mieli okazje do sprobowania-sa wyjatkowe :)

    pinkcake dzieki :) ja rowniez tej tradycji nie znalam dopoki bloga nie zaczelam prowadzic,a jak juz je sprobowalam,to musowo beda co roku :)

    wiosenko, Nastole.pl Aniu, Paula, Nette dziekuje pieknie i polecam :)

    lo dzieki i rob koniecznie,jak juz dostaniesz mak :)

    Monis dzieki :) ja tez sie tym kilogramem nie przerazilam-wkalkulowalam po prostu w ryzyko ,ale sa warte kazdego grzesznego grama w biodrach :)

    Majanko dziekuje :) a zrobisz na pewno,to wiem,bo zapal i upor w Tobie jest :)

    jukejko dzieki :) a bialy mak w GB bez problemu raczej kupisz,bo macie wiecej indyjskich sklepikow niz w De :)

    chantel noooo,to pozazdroscic takiego pysznego objadania sie,ja jeszcze tylko musze koniecznie orginal z Poznania zjesc raz :),bo robic je bede sama na pewno co rok :)

    Karmel-itko dziekuje :) -z ta gotowa masa na pewno tez byly pyszne,ale zrob dla porownania raz takie -innych juz nie bedziesz chciec :)

    Mafilko dzieki :) a piec je juz bede co rok,a w tej chwili sie powstrzymuje,zeby ich raz jeszcze nie popelnic w tym roku :)

    Magda dziekuje :) a ten mak naprawde ciezko jest znalezc,ale warto poszukac,oj warto.....

    Arku dziekuje slicznie :) a sa naprawde warte kazdej dodatkowej kropelki potu w silowni po konsumpcji.....

    karo-Lina dziekuje i naturalnie ,ze sie czestuj :)

    negresco dziekuje :) i tez jestem tego zdania,ze jest to wspaniala tradycja :) :)strasznie mi sie spodobala :)

    OdpowiedzUsuń
  25. I u Ciebie Gosiu pojawiły się te apetyczne rogale ! Pięknie Ci wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  26. No no, po prostu przepiękne!!! Rogale marcińskie uwielbiam, ba!, ubóstwiam. Mógłbym je jeść na okrągło (co zresztą cały tydzień czyniłem;)) z tym, że znając w Poznaniu piekarnię, która od lat robi moim zdaniem najlepsze rogale, nie muszę ich robić w domu.. Wszak jestem pewien, że co jak co, ale TYCH najlepszych nie przebiją..
    Choć te Twoje tak wyglądają, że kto wie, może i od oryginału lepsze...

    OdpowiedzUsuń
  27. Gosiu, boskie są. Jadłam kiedyś jednego z przepisu Bajaderki, więc jestem w stanie wyobrazić sobie ich smak... ale jeszcze długo nie odważę się upiec - rogale marcińskie to mój prywatny biały wieloryb :)

    OdpowiedzUsuń
  28. abbra dziekuje slicznie,nawet nie wiesz,jak sie ciesze,ze mogly sie u mnie w koncu one pojawic :)

    Spencer dziekuje Ci slicznie...no,niestety orginalu nie znam,wiec na ten temat sie nie moge wypowiedziec,ale wierze,ze sa pyszne :)

    Pinos dziekuje :) zapewniam Cie,ze tylko to tak "strasznie" wyglada,tez sie obawialam ich,ale chec zrobienia i sperobowania jednak silniejsza byla :)

    OdpowiedzUsuń
  29. ja bialego maku nie dostalam ale jak tylko znajde to rogale robie bez wzgledu na pore roku :)
    Piekne te Twoje Marcinskie rogale :)))

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziekuje :) a ja zamierzam je zrobic raz jeszcze na swieta wlasnie i zawioze swojej Mamie-bedzie sie cieszyc :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gosiu, przepiekne, az mnie korci, bo w takich domowych nie ma olejkow, to musi byc czad!
    Ze nie maialm pojecia ze szukasz maku, podeslalabym... Ale rozumiem, ze szukanie tez Ci sprawilo radosc i smakuja pewnie lepiej takie wyczekiwane :))

    OdpowiedzUsuń
  32. Basiu- dziekuje i rzeczywiscie tak smakuja :)a poszukiwania maku byly ekscytujace prawie-hihi,bo wierzyc mi sie nie chcialo,ze nie dostane bialego maku w takim multi-kulti miescie,jak Berlin ....no i nie pomylilam sie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiesz z tym makiem Gosiu to az sie nie chce wierzyc, tymbardziej ze w CZ gdzie nie ma nawet delikatesow z prawdziwego zadzrenia bialy mak spokojnie lezy na polkach :) Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  34. No,to rzeczywiscie dziwne z tym makiem,bo wszedzie chyba poza CZ jest to duzy problem z nim wlasnie....

    OdpowiedzUsuń
  35. Będą dzis, Gosiu, będą. Rosną. Mam nadzieję,ze zdążę przygotować wpis:)

    Pozdrowienia,dziekuje Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Gosiu,przepiękne!
    Ja też poszukiwałam białego maku nie wiadomo w jakich delikatesach.Był w sklepie ze zdrową żywnością.Po prostu.
    I na allegro bez trudu można kupić.
    Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  37. -Majanko- widzialam...wyszly....super!!!!

    -Amber- dziekuje i rzeczywiscie dziwy z tym makiem.....

    OdpowiedzUsuń

Dziekuje za odwiedziny, zapraszam ponownie i serdecznie pozdrawiam :)