piątek, 23 września 2011

Kasztanow na placu Pigalle nie ma.......


....podobno......Osobiscie nie bylam, ale Arek pisal, ze byl, sprawdzal i nie ma, a ja mu wierze.
Za to na mojej codziennej drodze do sklepu rosnie sobie jeden i to nawet dosc spory, stwierdzilam, ze raz jeszcze dam szanse kasztanom i przez dwa dni nazbieralam ich spora miseczke. Chcialam cos wyszukanego z nich zrobic, ale moja Corcia zazyczyla sobie normalnie upieczone i w sumie przyznalam jej racje, ze takie chyba sa najlepsze, jesli chce sie dobrze ich poprobowac. No, coz.......smaczne sa, ale zachwycac sie nimi raczej nie bede. W sumie dopiero, gdy przyjdzie czas przedswiatecznych bazarow jest ich zatrzesienie, ale zostawie je innym do delektowania sie ........


Za to drzewo, a raczej jego owoce sa niezwykle dekoracyjne i tak latem zdobil moj stol bukiet kasztanowy, a teraz miska z otwartymi juz skorupkami i kasztanami, sa bardzo ladne, ale tez bardzo klujace :)


Pieczone kasztany :
  • kasztany
  • sol gruboziarnista
Ja mialam swieze kasztany, wiec tylko je umylam i ponacinalam na krzyz skorupki ostrym nozykiem, ulozylam je na blasze i posypalam spora iloscia soli. Nalezy piec w 200° ok. 30 minut. Jesc powinno sie je zaraz po wyjeciu z pieca .


Jesli kupuje sie kasztany na wage nalezy zwracac uwage na ich wyglad, skorka powinna byc gladka i lsniaca, wazne jest, zeby nie byly zbyt lekkie, bo moga byc wysuszone lub puste w srodku, tak samo nalezy uwazac na dziurki w kasztanach, bo moga byc zaatakowane juz przez robaki. Kasztanow nie powinno sie dlugo przechowywac, bo sie dosc szybko psuja.

Smak kasztanow okreslilabym jako ziemniak o lekko orzechowym smaku :)

32 komentarze:

  1. Nie jadłam ale bardzo chętnie bym spróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu, dla mnie ten ziemniak to też pychota i dodam, że najbardziej uwielbiam go właśnie na niemieckich jarmarkach adwentowych - nie wiem czemu, ale wtedy smakują najwyborniej:)
    Śliczne zdjęcia, moja Droga:)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne jesienne dekoracje! mi pieczone kasztany kojarzą się ze Strasbourgiem zimą, na ulicach jest wtedy wielu ich sprzedawców.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale bym chciała spróbować...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczekam aż się pojawią w sklepach, bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulubiony przysmak mojej Juli ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jadłam i nie zachwyciły mnie smakiem, ale za to wyglądają cudnie i mają niesamowicie ostre igiełki!!! Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gosiu, uwierzysz, że jeszcze nie próbowałam kasztanów? ;) muszę koniecznie to nadrobić! :) śliczne zdjęcia!

    ps. kiedy 2 lata temu byłam na placu Pigalle, kasztanów również nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie pieczone kasztany kojarzą się z jesiennym Stambułem, na każdym rogu stoją "stragany" z paleniskami, wspaniale wtedy smakują kiedy jeszcze parzą palce i podnibienie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To prawda, na placu Pigalle nie rosną. Kiedyś wybrałam się tam, żeby sprawdzić. Ja również nie przepadam za kasztanami. Takie nijakie, ale w odpowiedniej aurze to je zajadam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne zdjęcia!... Ja jakoś nie przepadam za kasztanami, choć raz do roku daję się skusić:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepięknie wyglądają takie świeże kasztany - zupełnie inaczej niż te, które mozna kupić w supermarketach.

    Jedzenie ciepłych kasztanów kupionych od ulicznego sprzedawcy w chłodny wieczór ma swój urok. Szkoda, że w Polsce ich nie sprzedają na ulicach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Za kasztanami nie przepadam,ale uwielbiam na nie patrzec,zawsze zbieram je (chodzac z psami na spacer)i robie dekoracje...jesien jest piekna:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Woow , jakie zdjęcia
    ach Gosia zjadłabym te kasztany co do okruszka

    OdpowiedzUsuń
  15. Gosiu,śliczne te kasztany w zielonych kubraczkach.
    Pieczone też lubię.I wszelkie kasztanowe puree.
    Miłego weekendu Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne jesienne zdjecia! Nie mogę się napatrzeć, takie pełne ciepła. Kojarzą mi sie z cudownie ciepłą jesienią jaką lubię. Bo nie lubię tej deszczowej i wietrznej.

    Gosiu, kasztany pieczone to coś czego jeszcze nie jadłam. Kasztana próbowałam,ale pieczonego nie. Moze kiedyś?
    pozdrowienia śle serdeczne:)

    OdpowiedzUsuń
  17. W zeszłym roku po raz pierwszy spróbowałam kasztanów. Fajny smak miały, ale i tak dużo bardziej lubię orzechy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. wiosenko polecam mimo wszystko :)

    ewelajno dziekuje :) a na jarmarkach duzo robi ich atmosfera, te dymiace piecyki z kasztanami i ich zapach przy tym, poza tym jak zimno na dworze, to fajnie wziasc w zmarzniete rece torebke z goracymi kasztanami :)

    asix dziekuje :) mi tez sie wlasnie z adwentowymi jarmarkami najbardziej one kojarza :)

    Tyna ...na pewno niedlugo :) moze w tym sezonie???

    nobleva, jukejko :) :)

    Hibisrose dziekuje i tez mi sie ich wyglad bardziej podoba niz ich smak :)

    Kasiu dzieki i wierze :) ja tez jeszcze paru rzeczy nigdy nie probowalam,ktore,jak pomysle,to sa w sumie i oczywiscte i w zasiegu reki,ale to jest wlasnie ekscytujace....te wyczekiwanie nieznanego....

    dawny_basik mam podobne skojarzenia, ale inne miasta :) :)

    lo tez sie kiedys wybire na ten plac Pigalle-tak tylko z ciekawosci :) :)tak wlasnie chyba jest, ze wiele rzeczy w odpowiedniej oprawie inaczej smakuje :)

    pinkcake dziekuje :)

    Haniu-Kasiu dziekuje :) mysle,ze i ta "moda" dotrze do Polski niedlugo,zobaczysz....

    Ewam calkowicie sie zgadzam z Toba, takiego bogactwa kolorow nie ma zadna pora roku, tez uwielbiam jesien, nawet te slotne dni maja swoj urok czasem....

    margot dziekuje i przyjezdzaj, nazbieram i napieke dla Ciebie :)

    Amber dziekuje :) a nad kasztanowym püree wlasnie sie zastanawialam i caly czas jeszcze zastanawiam.....

    Majanko dziekuje slicznie :) ja lubie chyba kazda jesien jednak, nawet czesto te smutna i deszczowa .....
    Na pewno przyjdzie okazja na probowanie pieczonych kasztanow, koniecznie napisz wtedy, jak Ci posmakuja :)

    atinko widze, ze i dla Ciebie jest to takie zadne wielkie "och" i "ach" :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piekne fotki! Ja nie wariuje na punkcie kasztanow, ale zgadzam sie z Hania-Kasia: takie kupione w chlodne, jesienne popoludnie od ulicznego sprzedawcy maja zdecydowanie lepszy smak:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. Może jeszcze raz zrobię przymiarkę do kasztanów - kiedyś mi nie zasmakowały.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwszy raz kupiłam kasztany w supermarkecie. Rozczarowanie. Nie dość, że trudno je naciąć to jeszcze były suche (teraz wiem, że podłej jakości.)

    Drugi raz próbowałam w Pradze, smakowały dużo lepiej były takie.. mączyste i lekko orzechowe... ale nadal wielką fanką nie jestem:)

    ps. ale fajne zdjęcia! Brakuje tylko ludzików z kasztanów;)

    OdpowiedzUsuń
  22. nie odważyłam się spróbować być może dlatego że w supermarketach są kiepskiej jakości i nie zachęcały zbytnio, chciałabym spróbować kiedyś takich świeżutkich, zazdraszczam :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie jadłam, ale chętnie bym spróbowała. Koło mnie też rosną, ale nie takie ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też najbardziej lubię pieczone, jako dodatek do ciast mi nie smakują Pozdrawiam Gosiu!

    OdpowiedzUsuń
  25. Od mojej bytności we Frankfurcie lubię je bardzo. I też kojarzą mi się świątecznie - adwentowo. Niestety kasztanowca w okolicy brak, a te sprzedawane na warszawskich ulicach (baaaaardzo rzadko) często są popsute lub właśnie puste w środku...

    OdpowiedzUsuń
  26. Mm bardzo lubię pieczone kasztany! Zapewne kupione od ulicznego sprzedawcy smakowałyby jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  27. jadłam kasztany raz w życiu. na placu w Mediolanie.. były pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  28. Konsti dziekuje :)

    Oczko :) ja za jakis czas pewnie tez zrobie ponowna probe-zobaczymy ....

    Atria no,wlasnie....czytalam,ze jak sie suche kupuje,to powinno sie je przed przyrzadzaniem namoczyc w wodzie-ciekawe, czy pomaga...
    ludziki z kasztanow??? wieki cale ich nie robilam.....

    piegusku na pewno trafi sie niebawiem okazja,to sprobujesz :)

    kabamaiga :) kolo mnie tez rosna te normalne i to w ilosciach wrecz zatrwazajacych....

    Beatko jeszcze sporo przede mna, chcialabym jeszcze wyprobowac ich jako dodatek do zupy czy wlasnie deseru....zobaczymy...

    Pinos no,wlasnie...dlatego sie nie pokusilam nigdy o kupowanie surowych kasztanow....

    burczymiwbrzuchu na pewno lepiej by smakowaly,zwlaszcza gdy jest odpowiednia otoczka dookola,czyli mroz, swiateczna atmosfera, nastrojowa muzyka.....

    OdpowiedzUsuń
  29. Gosiu, spadłaś mi z nieba z tymi kasztanami! Wczoraj najpierw najadłam się kupionych z ulicznego straganu, a potem jeszcze nazbierałam cały kapelusz :-) i zastanawiałam się, co z nimi zrobić. Teraz widzę, że po pierwsze, nie powinnam się długo zastanawiać, bo mi się zepsują, po drugie, po co kombinować, skoro pieczone z solą wyglądają tak apetycznie (piękne zdjęcie). Dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam a w zeszłym roku spróbowałam kandyzowania i zakochałam się w cukrowym syropie po kasztanach, który dodawałam do pierników :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gosiu, ze tez u mnei pod oknem nie ma zadnego wielkiego drzewa, bo mialabym nadzieje ze zadziala jak z dereniem... Pozostanie mi czekac na pojawienie sie kasztanow na straganach :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bee dziekuje i fajnie,ze pomoglam z pomyslem....najprostsze rozwiazania sa przewaznie najlepsze :)

    Szarlotku dzieki, godne zapamietania...zaintrygowalas mnie z tym syropem...

    Basiu hihi....ja sie terza juz pilnie rozgladam wokol mnie,moze cos nowego odkryje...

    OdpowiedzUsuń

Dziekuje za odwiedziny, zapraszam ponownie i serdecznie pozdrawiam :)