środa, 17 czerwca 2009

Karczochy z ziolowo-musztardowym vinaigrette



Juz od dawna sie przymierzalam do swiezych karczochow,bo serca karczochow w zalewie z puszki znam,jak pewnie kazdy zreszta,ale swiezych nigdy nie robilam,a ze nadal jeszcze trwa akcja Kwitnacy Talerz

(a ze karczoch jest kwiatem) ,to skorzystalam z takiej sposobnosci,zeby wyprobowac,jak to swieze smakuje.........musze przyznac z reka na sercu,ze chyba nie pokocham sie z nimi bardzo wielka miloscia....smakowac-smakowalo,ale zeby zaraz ochy i achy ,to juz raczej nie........ :)))
Ale mimo wszystko traktuje to jako nastepne kulinarne doswiadczenie................

Skladniki na 4 osoby:
na ziolowy vinaigrette:
  • 1 lyzka musztardy
  • 8 lyzek oliwy z oliwek
  • 1 lyzka miodu
  • 1-2 zabki czosnku
  • 6 lyzek soku jablkowego
  • 1 lyzka soku z cytryny
  • 1/2 peczka swiezych mieszanych ziol (ja mialam pod reka tylko koperek,pietruszke,tymianek)
  • 1 lyzka kaparow
  • sol,pieprz
wszystkie skladniki na vinaigrette porzadnie zmiksowac i odstawic do lodowki.

Przygotowac karczochy,w tym celu odciac lodygi i warstwe zewnetrznych lisci,nozyczkami poobcinac wszystkie czubki lisci,bo czesto sa suche,poza tym zjada sie tylko miekka czesc znajdujaca sie przy lodydze.Jesli nie od razu gotujemy karczocha,to nalezy wlozyc go do wody z sokiem cytrynowym, zeby zapobiec ciemnieniu.
Ja od razu wrzucilam do osolonego wrzatku,od gory nalezy obciazyc karczochy talerzem,zeby w calosci pozostaly w wodzie i jednolicie sie ugotowaly.Gotowac nalezy ok. godziny,przy czym sygnalem,ze sa gotowe jest to,ze bez problemu wyciagnie sie jakis wewnetrzny lisc z karczocha.Natychmiast po ugotowaniu osaczyc je i przelozyc do lodowatej wody,zeby jak najbardziej zatrzymac kolor.
Nastepnie osaczyc "do gory nogami",zeby woda splynela spomiedzy lisci i podawac z ziolowym vinaigrettem.
Smacznego :)

12 komentarzy:

  1. Super! Też chciałam ich kiedyś spróbować:) Fajnie, że się odważyłaś;) Jeszcze półtora tygodnia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bym chciała spróbować świeżych:))) Jadłam te ze słoiczka...same, nic ciekawego, ale w połaczenie z makaronem i podsmazonym wedzonym boczkiem, pysznie smakują:))) Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne! :))Bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie znam karczochow:P ani ze sloika ani nigdy swiezego nie jadlam...:] aha raz hcyba na jakiejs pizzy wegetarianskiej ale nie podeszlo mi:)sama przyrzadzac sie boje bo wiem ze duzo z nimi roboty...:)
    viridianka

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosi@ a wiesz ze ja tez sie przymierzam? Nigdy jeszcze karczochow nie jadlam a slyszalam ze sa pyszne! I bardzo podoba mi sie Twoj 'sos'. Zaraz sobie zapisze w ulubionych :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Gosiu coś Ci zakwitło na talerzu. ;)))

    Pyszne danie, uwielbiam karczochy pod każdą postacią. :))

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. no a karczocha też nigdy nie jadłam, ba, nawet na oczy nie widziałam ;) znaczy na żywo nie zostaliśmy sobie przedstawieni, tylko na obrazkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wykwintny karczoch na wykwintnym talerzu :) Przyznam się szczerze, że nigdy nie jadłam karczochów. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu je spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa potrawa! Dorze, że wpadłam na Twojego bloga bo jest fantastyczny! Dołączę go do ulubionych, a Tobie dziękuję za komentarze na moim blogu :-)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy ich nie jadłam. Próbuje sobie wyobraic ich smak

    OdpowiedzUsuń
  11. - Pinkcake - dzieki i sprobuj przy okazji :)

    - Andzia - ja tez zawsze tylko te z zalewy jadlam i tez mi np. na pizzy bardzo smakuja :)

    - Majanko - dzieki :)

    - Viridianko - mimo pozorow nie ma z nimi duzo pracy :)

    - Polko - dzieki :)no,sos wyszedl swietny rzeczywiscie-polecam :)

    - Notme - dziekuje :))

    - Aga - no,to moze zacznij od tych w zalewie,mysle,ze juz sa wszedzie do kupienia :)sa fajne na pizze lub wlasnie do makaronow :)

    - Adda - dzieki :)))

    - Alicja - dzieki i zawsze chetnie wpadne do ciebie :))

    - emma - raczej ciezko sobie ich smak wyobrazic :) kiedys przy okazji po prostu sprobuj :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gosi@ też jeszcze nie jadłam karczochów ;) nawet takich ze słoika. Minęłam się z nimi w carrefourze. Słyszałam o nich wiele dobrego. Dziękuję za szczegółowy opis obchodzenia się z tym kwiatem, na pewno skorzystam, bo jestem tak jak Polka się przymeirzam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziekuje za odwiedziny, zapraszam ponownie i serdecznie pozdrawiam :)