Przepisu na faworki daleko nie szukalam, znalazlam go na blogu Dorotus (klik) i zrobilam scisle wedlug niego. Musze sie przyznac, ze faworki nigdy nie byly wysoko na liscie moich ulubionych slodkosci i raczej nadal nie beda....G. zachwycony byl i to jest dla mnie najwazniejsze :) :)
Paczki natomiast uwielbiam, takie wlasnie karnawalowe, domowej produkcji....najlepiej z rozana konfitura.....Jesli juz je smaze, to i jem nie liczac sie z tymi tysiacami kalorii......wszelkie plany dietetyczne w tym momencie zostaja zawieszone na czas 2-3 dni, bo na tyle starcza paczkow na talerzu.....
Tym razem robilam z konfitura truskawkowa i czesciowo-gdy truskawkowej zabraklo -z powidlami sliwkowymi. Robilam wedlug podstawowego przepisu ze starej Kuchni Polskiej zmniejszajac proporcje, bo inaczej przez tydzien bysmy je jedli...
Z podanych przeze mnie proporcji wyszly 24 paczki o wadze 45-50 g kazdy (bez nadzienia).
Ja nadziewam paczki po usmazeniu i tak tez podaje sposob przyrzadzenia.
Skladniki:
- 500 g maki pszennej
- 40 g swiezych drozdzy
- 90 g cukru
- ok. 250 ml mleka
- 1 jajko
- 3 zoltka
- szczypta soli
- 75 g stopionego masla
- starta skorka i sok z 1/2 cytryny
- op. cukru waniliowego
- 1 lyzka spirytusu lub octu (zeby tluszcz przy smazeniu nie wsiakal)
- tluszcz do smazenia ( ok. 1 kg smalcu lub oleju )
Tluszcz roztopic w niskim, szerokim garnku z grubym dnem najlepiej.
Drozdze rozkruszyc w miseczce i rozetrzec z lyzeczka cukru, dodac troszke cieplego mleka i posypac lyzka maki, odstawic w cieple miejsce, zeby wyrosly.
Zoltka i jajko utrzec z cukrem. Dodawac stopniowo przesiana make, cukier waniliowy, rozczyn drozdzy, mleko, sok i skorke z cytryny, sol, alkohol (ew.ocet) i wyrabiac ciasto zeby bylo elastyczne i ukazywaly sie pecherzyki powietrza, stopniowo dodawac ostudzone maslo i jeszcze chwile wyrabiac, ciasto nie moze byc za geste.
Odstawic do wyrosniecia na ok. 15 minut i po tym czasie ponownie wyrobic.
Partiami wykladac ciasto na opruszony maka blat i lekko rozwalkowac na grubosc ok. 1 1/2 cm, wykrawac szklanka krazki (ja dodatkowo je waze, zeby zaden nie wazyl mniej niz 45g i nie wiecej niz 50g- wowczas sie jednakowo smaza)) i odkladac na obsypana maka sciereczke na ok. 30-45 minut -trzeba kontrolowac, zeby nie urosly za bardzo.
Tluszcz ma odpowiednia temerature w momencie, gdy wrzucajac kawalatek ciasta wyplynie on natychmiast na powierzchnie.
Wyrosniete paczki delikatnie klasc na goracy tluszcz gorna strona na dol. Smazyc kilka minut pod przykryciem, nastepnie delikatnie je poodwracac i juz bez przykrycia dosmazac je. Wyjmowac na talerz wylozony papierowym recznikiem w celu odsaczenia nadmiaru tluszczu ze smazenia.
Rekaw cukierniczy z koncowka do nadziewania (dluga czesc z dziurka) napelnic odpowiednimi konfiturami i bokiem (na tym jasnym pierscieniu) wciskac porcje nadzienia do paczka.
Paczki nastepnie opruszyc cukrem pudrem lub polukrowac (lukier robilam z cukru pudru i soku cytrynowego).
7 komentarzy:
Pyszności! Pozdrawiam!
Wspaniale i paczki i faworki Gosiu :) Musze przyznac, ze ja za paczkami nie przepadam. A juz najbardziej nie lubie tych z nadzieniem :( Jakas taka "inna" jestem :) Za to faworki moglabym jesc kilogramami. I robic je tez lubie. W srode musze przygotowac podwojna porcje dla dzieciakow z przedszkola (w czwartek maja impreze karnawalowa a slawa polskich faworkow rozprzestrzenia sie zaskakujaco szybko:) Wieczor mam wiec juz z glowy :))
Usciski.
Gosiu,co za niedziela!
Pysznie karnawałowa!
Wspaniałe faworki i pączki.
Szkoda,że do Ciebie tak daleko...
Pozdrowienia!
Pyszności Gosiu! pyszności! czemu ja jestem taki łasuch...:(
Ach Gosiu, wspaniałe zarówno faworki jak i pączki! Cudowna, karnawałowa rozpusta!
Uściski :*
dziekuje :) :)
ja uwielbiam wlasnie takie domowe paczki,najlepiej na cieplo od razu smakuja ;),a co do faworkow,to sie powoli jednak przekonuje, z tym,ze smakowaly mi dopiero od drugiego dnia, na swiezo absolutnie nie!!
Prześlij komentarz