czwartek, 23 grudnia 2010

Swiateczne zyczenia i crossies na przegryzke

Za 3 godzinki wyruszam do Polski na Swieta i chcialabym wszystkim zlozyc zyczenia zdrowych i spokojnych Swiat Bozego Narodzenia,wspanialej atmosfery i cudownych spotkan z rodzina i przyjaciolmi, no i oczywiscie pysznosci na stolach,o ktorych mam nadzieje poczytac u Was po powrocie :)




Na szybko przed samym wyjazdem do Polski chcialabym podzielic sie z Wami fajnymi pralinkami,sa bardzo szybkie w wykonaniu,a jesli ktos nie ma pomyslu na prezent ,to jak najbardziej sie nadadza jako przegryzka do lampki czerwonego wina.


Skladniki na ok.25 sztuk:
  • 120 g migdalow pokrojonych w sztyfciki
  • 1 lyzeczka soli Fleur de sel
  • 80 g gorzekiej kuwertury lub czekolady (70% kakao)
  • 2 lyzki masla

Czekolade posiekac i roztopic w kapieli wodnej.Maslo rozgrzac na patelni ,wrzucic migdaly,sol i ciagle mieszajac prazyc na zloty kolor,nastepnie osaczyc na reczniku papierowym,wymieszac z rozpuszczona czekolada i ok. 10 minut odczekac,zeby czekolada zaczela gestniec.Dwoma lyzeczkami uformowac na blasze ok. 25 pralinek i zostawic do zastygniecia.







Chcialabym je rowniez dolaczyc do zabawy Swiateczne Prezenty ,ktora organizuje Cudawianki.

czwartek, 16 grudnia 2010

Topinambur....Tymianek..... i moj pierwszy chleb

Alez jestem dumna z siebie!!!!! Upieklam swoj pierwszy wlasnorecznie zrobiony chlebus :) ,tzn. pieklam kiedys z gotowych chlebowych mieszanek,ale to sie nie liczy-wiadomo :)

HURAAAAAAAAAAA!!! pierwsze koty za ploty,jak sie to mowi :) Nie jest to jeszcze to,co bym chciala,czyli upiec kiedys chleb na zakwasie,ale poczatek jest dokonany i mysle,ze malutkimi kroczkami dojde i do zakwasowego pieczywa**.
Przepis na ten chleb znalazlam w czasopismie "Essen&Trinken" i wydal mi sie na tyle atrakcyjny i niezbyt skomplikowany przy tym,zeby sie na niego zdecydowac.



Za to efekt mnie rzucil na kolana,co na pewno nie bylo tez bez znaczenia,ze to moj pierwszy prawdziwy wypiek byl i bylam po prostu oczarowana tym peknieciem na chlebku,ktore bylo skutkiem niedokladnego wyrobienia kuli do wyrastania w koszyczku,ale jak dla mnie wlasnie w tej niedoskonalosci byl idealny........a jak dodam,ze mial fantastycznie chrupiaca skorke,to juz w ogole byl doskonaly w tym momencie :) :)



Moja corka byla rowniez smakiem i wygladem oczarowana i z namaszczeniem zadala go do szkoly na drugie sniadanie do calkowitego skonczenia bochenka i co mi sie podobalo,to jej slowa,jak wytrawnej koneserki (ma 12,5 lat)...."wiesz mama....ten chleb trzeba smakowac powoli,najlepiej zamknac oczy ,ugryzc i powoli zuc i wtedy caly jego smak sie poczuje......"



Chleb ma swoj smak dosc intensywny i osobiscie nie polecalabym dodawac wiecej niz tylko ewentualnie maslo.



Skladniki na 1 okragly bochenek:
  • 500 g topinamburu
  • 1 maly peczek tymianku
  • 2 lyzeczki soli
  • 500 g maki orkiszowej (Typ 1050)
  • 20 g swiezych drozdzy
  • 1/2 lyzeczki cukru
  • 2 lyzki cieplego mleka
  • 125 ml maslanki
  • maka orkiszowa do wysypania koszyczka
Topinambur ugotowac w skorkach w osolonej wodzie (ok.20-25 minut),odcedzic,obrac i zmiksowac z maslanka.
Z galazek tymianku poobrywac listki,posiekac i wymieszac z sola i maka.
Zrobic zaczyn z drozdzy,cukru,mleka i odrobiny maki i odstawic,zeby ruszyl,nastepnie wymieszac dobrze ze zmiksowanym topinamburem i maka z dodatkami.Haczykowymi koncowkami miksera dobrze wyrobic ciasto,jesli bedzie sie kleilo,nalezy dodac troche wiecej maki i nastepnie odstawic pod przykryciem w cieple miejsce do wyrosniecia na 2 godziny.
Koszyk do wyrastania pieczywa dosc grubo wysypac maka.Ciasto po czasie wyrastania wylozyc na lekko wysypana maka stolnice i dosc energicznie chwile wyrobic,uformowac z niego kule, wlozyc do koszyka i odstawic do wyrastania jeszcze na 45 minut.
Po tym czasie energicznym ruchem wyrzucic z koszyka ciasto na wylozona papierem do pieczenia blache i na drugim poziomie od dolu przy nagrzanym do 220° piekarniku piec 15 minut,nastepnie zmniejszyc temperature do 200° i nastepne 35 minut piec (osobiscie wydawalo mi sie,ze to ciut za malo i pieklam 10 minut dluzej).Na dno piekarnika wstawic miske lub talerz z woda.



** Majeczko-niestety ,nie wyszlo nic z tego zakwasu,ktory mi przyslalas,mimo,ze naprawde sie staralam :( :(

niedziela, 12 grudnia 2010

Kawowy mus z pomaranczami


Jako,ze Kawowy Tydzien Majki dobiega dzis konca i koniecznie cos chcialam przyszykowac w ramach zabawy,tym bardziej,ze kawe uwielbiam jako napoj,to wybor moj padl na deser.Przegladalam wiele fajnych przepisow,nie tylko deserowych,ale ze czas adwentowy u mnie jest bardzo napiety i doba zdecydowanie za krotka,to wybralam ten fajny mus jako ukoronowanie niedzielnego obiadu.


Deser jest pyszny,ale bardzo slodki,wiec warto w sumie albo zamienic biala kuwerture na gorzka lub zrezygnowac z cukru.



Skladniki na 4 porcje:
  • 2 listki bialej zelatyny
  • 150 g bialej kuwertury
  • 4 zoltka
  • 50 g cukru pudru
  • 3 lyzki syropu kawowego (np.Monin)
  • 3 lyzeczki proszku espresso instant (ja nie mialam i dalam normalny proszek espresso)
  • 2 lyzki rumu (pominelam)
  • 250 ml smietanki do ubijania (schlodzic dobrze)
  • 1/2 lyzeczki cukru (do ubijania do smietany)
  • 4 pomarancze o czerwonym miazszu
  • 20 g miodu
  • 1 lyzeczka pistacji
Zelatyne namoczyc w zimnej wodzie 10 minut. Kuwerture posiekac i rozpuscic w wodnej kapieli.Na parze ubic zoltka,cukier puder,proszek kawowy i syrop kawowy na gladka ,kremowa mase,dodac stopiona kuwerture i razem szybko zmiksowac.
Rum podgrzac ( u mnie 3 lyzki soku pomaranczowego) i rozpuscic w nim odcisnieta zelatyne,dodac calosc do kremu i odstawic na 20 minut do schlodzenia.W tym czasie smietane ubic z cukrem i delikatnie wymieszac z kawowym kremem.Napelnic szklanki lub miseczki i schlodzic w lodowce kilka godzin (najlepiej przez noc).
Pomarancze obrac tak,zeby usunac tez biala skorke i ostrym nozem pofiletowac je,a z pozostalej reszty wycisnac ok. 100 ml soku,ktora na malym ogniu nalezy praktycznie na syrop wygotowac z miodem.Odstawic,ostudzic i dodac filety pomaranczy.
Pistacje uprazyc na patelni bez tluszczu,posiekac lub rozbic w mozdziezu.
Na krem dawac po troche pomaranczy w syropie i posypac pistacjami.


Smacznego :)

Przepis pochodzi z czasopisma :Essen&Trinken

czwartek, 9 grudnia 2010

Mandarynki......pachnace swiatelka.......



Zauroczyly mnie te malenkie cudenka tak,ze nie moglam sie oprzec i dolaczylam do zabawy "Noc Mandarynkowych Lampionikow", organizowanej przez Delie i Ewe , a na ktora to Peggykombinera zwrocila moja uwage :) - dzieki ,dzieki,dzieki.......... :)





Poogladalam te sliczne lampioniki ,ktore porobily dziewczyny i nie namyslajac sie wiele usiadlysmy z Mloda i mamusia wycinala,a corcia asystowala przy robieniu fotek :) mysle,ze wspolpraca sie nam jako tako udala,co chcialabym zaprezentowac :) Bylysmy obie oczarowane zapachem tych palacych sie lampionikow,a jest to tak proste i w sumie szybkie do wykonania,ze kazdemu polecam chociazby,zeby wlasnie powdychac ten urzekajacy zapach podczas zimowego snieznego (za oknem) wieczoru :)



No i pozazdroscilam serduszek jako motywu i zrobilam jeszcze jeden :)

niedziela, 5 grudnia 2010

Kasza z miesem i serem

A na obiad byla dzisiaj kasza...... w zasadzie mialam od dluzszego czasu niezmierna ochote na kasze gryczana i bylam pewna,ze mam jeszcze gdzies pudelko w zapasie i jakiez bylo moje rozczarowanie,gdy poza roznymi gatunkami kasz jeczmiennych nie znalazlam niestety gryczanej :( i w ten sposob znalazla sie nastepna pozycja na liscie zakupow podczas krotkiego swiatecznego pobytu w Polsce.Tak wiec z braku upragnionej kaszy gryczanej nie zostalo mi nic innego,jak zamiana gryczanej na jeczmienna i przyrzadzenie zaplanowanego obiadu.
Przepis ten wpadl mi w oko juz w zeszlym roku podczas czytania listopadowego numeru "Kuchni" pod nazwa Kasza Dziedzica i w koncu doczekal sie realizacji.Orginalny przepis troszke pozmienialam i dostosowalam do swojego smaku.

Danie wyszlo smakowite,jednakze moim zdaniem moze byc zdecydowanie troche mniej kuminu,bo dosc wyraznie zdominowal smak calosci.

EDIT: Kasza zdecydowanie zyskuje na smaku drugiego dnia,gdy sie "przegryzie" i kumin nie jest tak intensywny w smaku,jak zaraz po przyrzadzeniu.


Skladniki na 4 osoby:
  • 200 g kaszy gryczanej (u mnie byla jeczmienna)
  • 100 g luskanych orzechow wloskich
  • 200 g bialego sera
  • 200 g wedzonego boczku (parzonego)
  • ok. 300 g karkowki wieprzowej
  • 1 spora cebula
  • 6-7 zabkow czosnku
  • 2-3 lyzki miodu
  • 1/4 kostki masla
  • olej do smazenia
  • 1 lyzeczka tymianku
  • 1 lyzka kminu rzymskiego (jak wspomnialam wyzej nalezy uwazac z iloscia-moze byc spokojnie mniej)
  • sol,pieprz
  • troche sera Cheddar

Sos grzybowy:
  • 1-2 garsci suszonych grzybow
  • 1 szklanka gestej smietany
  • 1 nieduza cebula
  • 2 lyzki masla
  • sol,pieprz
  • 1/2 peczka pietruszki
Grzyby namoczyc przez kilka godzin w zimnej wodzie.
Kasze ugotowac na sypko i nastepnie utaic,czyli odstawic z ognia i przykryc kocem lub pierzyna.Orzechy grubo posiekac i podsmazyc na odrobinie oleju z dodatkiem ok. 2 lyzek masla,wraz z obranymi ale nie pokrojonymi zabkami czosnku.Dobrze posolic i podlac miodem.Odparowac caly plyn,bez przerwy mieszajac,smazyc przez chwile.Orzechy z czosnkiem wymieszac z utajona kasza i pokruszonym bialym serem.Boczek i karkowke pokroic w gruba kostke,cebule- w piorka.Podsmazyc mieso z cebula na 1-2 lyzkach oleju i masle,dorzucajac pod koniec smazenia kumin.Wymieszac mieso z pozostalymi skladnikami,dodac tymianek,pieprz i sol.Umiescic danie w zaroodpornym naczyniu i zapiekac pod przykryciem w twmp. 180° przez godzine.Wyjac z pieca i polozyc na wierzchu potrawy wiorki zimnego masla.
Przyrzadzic sos- w tym celu pokroic grzyby w paseczki,a cebule w kostke.Calosc osolic i podsmazyc na reszcie masla.Gdy grzyby beda miekkie,zaprawic sos smietana i wymieszac z drobno posiekana natka pietruszki.Kasze podawac z sosem i kiszonymi ogorkami.


*w przepisie wystepuje dodatkowo oscypek,ktorego niestety tutaj nie dostalam,a ktory w startej postaci nalezy przed pieczeniem dodac do kaszy.
Ja na koncu posypalam startym Cheddarem.




Smacznego :)


Te pozycje dolaczam do konczacej sie akcji kulinarnej Edysi "Jedzmy kasze"

piątek, 3 grudnia 2010

Panettone,czyli Boze Narodzenie po wlosku

Kiedys przed laty,gdy przyjechalam do Niemiec kupowalam czesto te wloska babe drozdzowa,wowczas smakowala rewelacyjnie,ale do czasu,gdy sie przestalam nia zajadac,a zaczelam sie w nia "wgryzac" i zaczely mnie draznic te wszystkie dodatki,ktorymi sie faszeruje tego typu ciasta z tasmy.Pozniej calkiem o niej zapomnialam az do niedawna,gdy jak zwykle przegladajac stare czasopisma wpadl mi w rece przepis na panettone,ktory po przeczytaniu wcale nie okazal sie tak bardzo skomplikowany i co najwazniejsze- jest bardzo smaczna,moze nie tak "puchata" jak te kupne,ale nam bardzo smakowala :)
Glowna przeszkoda byl brak specjalnej formy do panettone,ale korzystajac z podpowiedzi w przepisie zrobilam "przedluzenie" a raczej podwyzszenie foremki za pomoca papieru do pieczenia i spinacza.




Skladniki na podwyzszona forme o sr. 20 cm:

  • 500 g maki
  • 100 g cukru
  • 1 szczypta soli
  • 1 lyzeczka cynamonu
  • 1/2 lyzeczki mielonych gozdzikow
  • 1 lyzka startej skorki z cytryny
  • 1 paczuszka suszonych drozdzy
  • 125- 250 ml mleka
  • 200 g miekkiego masla
  • 5 zoltek
  • po 100 g kandyzowanej i drobno pokrojonej skorki pomaranczy,cytryny i wisienek
  • 100 g rodzynek (opcjonalnie)
Drozdze rozrobic z odrobina cieplego mleka,lyzeczka maki i cukru i odstawic w cieple miejsce,zeby ruszyly.Nastepnie dodac do nich make,cukier,kawaleczki masla,jajka,przyprawy i skorke cytrynowa oraz wlac czesc cieplego mleka i wyrobic bardzo dobrze mikserem (koncowki haczykowe) ,ciasto nie moze sie kleic,byc gladkie o odchodzic od scianek miski.
Uformowac kule,przykryc i w cieplym miejscu zostawic na godzine,zeby wyraznie uroslo.
Nastepnie do ciasta wmieszac skorki cytrynowa,pomaranczowa,wisienki i ewentualnie rodzynki.Ciasto wlozyc do natluszczonej formy do panettone o sr. 20 cm (lub mozna zrobic "podwyzszenie" normalnej formy papierem do pieczenia) i odstawic raz jeszcze na ok. 30 minut,zeby troche uroslo.
Piec w nagrzanym do 180° (termoobieg) piekarniku 45-55 minut,a jesli zbyt mocno wierzch sie przypiecze-przykryc folia aluminiowa.
Po ostudzeniu mozna babke opruszyc cukrem pudrem.





Przepis pochodzi z zeszlorocznego grudniowego wydania "Bild der Frau-gut kochen & backen"

Smacznego :)
Panettone dolaczam do Korzennego Tygodnia zorganizowanego przez Ptasie :)