wtorek, 25 listopada 2014

Czekoladowy tort z kardamonem

Szczerze mowiac pomyslalam sobie wczoraj, ze nie byloby zle, gdyby cos takiego jak urodziny zniknely na dobre z kalendarza i po prostu sie zycie dalej toczylo bez metryki.
Ale podejrzewam, ze pozostanie to tylko poboznym zyczeniem i musze przyznac, ze w sumie milo jest gdy dostaje sie zyczenia i inne dowody pamieci :)
W podziekowaniu za to przygotowalam w tym roku tort bardzo mocno czekoladowy ze szczypta kardamonu i prosze nie patrzcie na ilosc masla, cukru i czekolady.....raz w roku mozna mooooocno pogrzeszyc ;)

Zapraszam serdecznie dziekujac raz jeszcze za wszystkie zyczenia urodzinowe.






Skladniki na forme 18 cm:

  • 200 g gorzkiej czekolady o zawartosci ok.70% kakao
  • 480 g maki pszennej
  • 200 g brazowego cukru
  • 1 lyzeczka sody
  • 1 lyzeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1/4 lyzeczki mielonego kardamonu
  • 240 g miekkiego masla
  • 6 jajek
  • 250 g kwasnej smietany
  • ok. 400 ml mleka



Krem:
  • 300 g gorzkiej czekolady o zawartosci min.70% kakao (ja uzylam o smaku pomaranczowym)
  • 300 g miekkiego masla
  • 450 g przesianego cukru pudru
  • 100 g ciemnego kakao
  • 100 ml slodkiej smietanki kremowki
Czekolade do ciasta stopic w kapieli wodnej, ostudzic. Make wymieszac z sola, soda, proszkiem i kardamonem.
Maslo ubic z cukrem na kremowa mase, dodawac po jednym jajku miksujac je dobrze zanim dodamy nastepne.
Dodac mieszanke maki z pozostalymi skladnikami, ostudzona czekolade, smietane i miksujac dolewac mleko. Ciasto podzielic na 3 czesci i piec pojedynczo ok. 35 minut w uprzednio nagrzanym do 170° piekarniku. Ostudzic pomiedzy poszczegolnymi pieczeniami.

Czekolade na krem rozpuscic w kapieli wodnej, ostudzic.
Maslo utrzec z cukrem, dodac kakao, ostudzona czekolade i na koncu smietanke.
Poszczegolne blaty ciasta podzielic na pol, przekladac kremem i na koncu calosc udekorowac reszta kremu.





Zrodlo: z moimi duzymi zmianymi z czasopisma "Mit Liebe"

niedziela, 21 września 2014

Szarlotka spontaniczna

Wczoraj bylam ze swoja Mama, ktora jest u nas w gosciach, w  jednym z moich absolutnie ulubionych miejsc, czyli w gospodarstwie, gdzie mozna samemu zbierac rozne owoce, na truskawki latem jezdzimy tutaj (klik) od wielu lat, mozna tam rowniez borowke amerykanska zbierac, a w tym roku znalazlam adres do innego gospodarstwa, gdzie jest dopiero dostep do roznych owocow- od truskawek, poprzez wszelkie porzeczki, czeresnie, wisnie, jablka, gruszki, sliwki, winogrona i pewnie jeszcze sporo innych (klik). W kazdym badz razie mimo deszczowej pogody zdazylysmy jeszcze koszyczek sliwek nazbierac, niestety, jablek juz nie zdazylysmy, bo porzadna ulewa skutecznie nas zniechecila do tego, niemniej jednak kupilysmy po pare jablek z kilku gatunkow, zupelnie inny smak niz te w supermarketach sprowadzane z Chile czy nie wiem, skad jeszcze, tak, jakby w supermarketach nie moglo byc regionalnie, tzn, jest,ale malutki wybor..

Naja...miedzy innymi wzielam kilka jablek z gatunku Boskop, ktore sa idealne do ciast.
Juz dawno nie pieklam zadnego ciasta z owocami, ostatnimi czasy pieke i zdobie glownie torty (troche zaczelam sie bawic fondantem ;) )
Dzis przed poludniem zaczelam czegos szukac w necie typu szarlotkowego, ale juz wiedzialam, ze dlugo bym musiala szukac tego, co mialam w glowie, a mianowicie calkiem niedawno siedzialam w kafejce na kawce czekajac na swoj termin do dentysty i zamowilam kawalek szarlotki, byla boska...dawno nie jadlam tak pysznego ciasta kupionego w kawiarni i wlasnie takie siedzialo mi dzis w glowie zabierajac sie do pieczenia. Ciasto mialo byc lekkie, raczej ucierane i ze spora iloscia jablek w plastry miedzy warstwami ciasta.

Zabierajac sie do odmierzania i odwazania skladnikow, nie wiedzialam, co wyjdzie, ale mimo wszystko zapisalam sobie na wszelki wypadek, jakby jednak bylo smaczne, no i rzeczywiscie....jest warte wzmianki i polecenia :)




Skladniki na okragla blaszke o sr. 26cm:

  • 1/2 kostki miekkiego masla
  • 100 g drobnego cukru
  • 2 duze jajka (lub 3 male)
  • 250 g maki pszennej
  • 60 g mielonych migdalow
  • 1 lyzeczka proszku do pieczenia
  • 3/4 szklanki mleka
  • skorka starta  z 1 niewoskowanej cytryny
  • 4-5 kwaskowych jablek (obrac, usunac gniazdka nasienne i pokroic w plastry)- mozna dac 1-2 wiecej
  • 5 lyzek brazowego cukru
  • 1 spora lyzeczka cynamonu
  • opcjonalnie mozna dodac rodzynki

Jablka w plastrach wysypac na patelnie, dodac cukier i cynamon i dluzsza chwile podsmazac, ale nie dopuscic, zeby sie ciapowate zrobily, odstawic do przestudzenia.

Oddzielic bialka od zoltek. Maslo utrzec z cukrem na puszysta mase, odac zoltka i razem dobrze zmiksowac, wymieszac make z proszkiem do pieczenia i mielonymi migdalami, dodac do maslanej masy, dolac mleko i skorke z cytryny. Bialka ubic na sztywna piane i delikatnie wymieszac z ciastem.
Blaszke wylozyc papierem (dno) i wysmarowac maslem boki tortownicy, wlac polowe ciasta.
Na to wylozyc przygotowane i przestudzone nieco jablka i przykryc delikatnie druga czescia ciasta.
Piec w uprzednio nagrzanym do 180° piekarniku 50 minut.


Wyjac, ostudzic i podawac opruszone cukrem pudrem, mozna podac z ubita smietana lub/i z lodami waniliowymi.







czwartek, 24 lipca 2014

Jagodzianki...jagodzianki...

W sezonie letnim nie moglo zabraknac jagodzianek.
Niestety w Niemczech lesne jagody sa praktycznie nie do zdobycia- chyba, ze sie samemu wycieczke do lasu zrobi, dlatego bedac w Polsce nie przepuszaczam okazji, zeby nie kupic lesnych jagod. Ostatnio zrobilam duza partie pierogow, a tym razem przyszedl czas na jagodzianki. Jako, ze mialam malo czasu (wczorajszy pozny wieczor), to stwierdzilam, ze nie zrobie tradycyjnych- takich z jagodami w srodku, a moim zdaniem szybsze- z jagodami na wierzchu, a poza tym te forme buleczek lubie chyba nawet lepiej :)

Przepis na ciasto zaczerpnelam z przedstawionych na blogu dwa lata temu buleczek z truskawkami i kruszonka(klik) 



Skladniki na 16 sporych buleczek :

  • 40 g swiezych drozdzy
  • 500 g pszennej maki
  • 1/4 l letniego mleka
  • 70 g drobnego cukru do wypiekow + 1 lyzeczka
  • 80 g rozpuszczonego i lekko ostudzonego masla
  • 1 jajko
Drozdze rozdrobnic w misce z lyzeczka cukru i kilkoma lyzkami cieplego mleka (nie moze byc za gorace), wymieszac i posypac lyzka maki, przykryc i odstawic na ok. 15 minut, zeby "ruszyly", nastepnie dodac make, cukier, maslo, mleko i jajko i wyrobiac ciasto tak dlugo, az bedzie odchodzic od scianek miski, jesli bedzie zbyt rzadkie, dosypac troszke maki.
Odstawic przykryte w misce w cieple miejsce do podwojenia objetosci.



Ponadto:
  • ok. 1 litra lesnych jagod
  • 150- 180 g bialego poltlustego sera
  • 1/2 op. cukru waniliowego
  • 3 lyzki gestej smietany
  • 2 lyzki brazowego cukru
  • 1 zoltko + 2 lyzki mleka do posmarowania buleczek
Kruszonka:
  • 100 g maki
  • 100 g mielonych migdalow
  • 100 g cukru
  • 100 g masla
  • 1 op. cukru waniliowego (uzywam cukru z ziarnami wanilli)
zagniesc wszystkie skladniki kruszonki, odstawic.


Lukier:
  • cukier puder wymieszac z sokiem cytrynowym 
Wyrosniete ciasto wylozyc na stolnice, lekko zagniec i podzielic na 16 kawalkow, mozna wiecej, jesli buleczki mniejsze maja byc, moje maja srednice ok.12 cm po upieczniu.
Uformowac placuszek, zostawiajac brzegi wyzsze niz srodek, na srodek dac po lyzeczce masy serowej, na nia nalozyc jagod-bardzo  lekko je wciskajac w ser i ciasto, posypac lekko cukrem, na wierzch dac kruszonke i zostawic na wylozonej papierem blasze w cieplym miejscu do ponownego wyrosniecia, w miedzyczasie rozgrzac piekarnik do 180°.
Buleczki przed wlozeniem do pieca posmarowac rozbeltanym zoltkiem z mlekiem, piec ok. 35-40 minut.
Po wyjeciu i ostudzeniu mozna lekko polukrowac, ale mozna ten etap opuscic.



środa, 16 lipca 2014

Salatka z kalafiora i granatu

Kalafiora ciag dalszy :)
Dzis w salatce, bardzo letniej salatce, bo z dodatkiem owocow granatu i miety, polecam ja schlodzona.



Skladniki:

  • 1 nieduzy kalafior (umyc, osuszyc i podzielic na rozyczki)
  • 6 lyzek oliwy z oliwek
  • sol
  • owoc granatu
  • 2-3 lyzki orzechow laskowych
  • 2 lyzki syropu z agawy (mozna zastapic miodem)
  • 3 lyzki soku z cytryny
  • 1/2 lyzeczki mielonego cynamonu
  • szczypta mielonego pimentu lub chili
  • 1/2 peczka miety
  • swiezo mielony pieprz
Kalafior wlozyc do zaroodpornego naczynia, wymieszac z 3 lyzkami oliwy i posypac sola, piec w uprzednio nagrzanym piekarniku ok.25-30 minut. Obok na papierze lub naczyniu wstawic do podpieczenia orzechy, ale  nie dluzej niz 10 minut trzymac je w piekarniku.
Wyjac wszystko i zostawic do wystudzenia. Orzechy grubo posiekac nozem.
Powyluskiwac z granatu pestki.
Wymieszac pozostala oliwe z syropem z agawy (wzglednie miodem), sokiem z cytryny, pimentem (lub chili), pieprzem, cynamonem, doprawic dressing ewentualnie sola jeszcze.
Miete posiekac.
Kalafior wymieszac z orzechami, pestkami granatu, posiekana mieta i dressingiem.
Podawac najlepiej dobrze schlodzona.



wtorek, 8 lipca 2014

Kalafior zapiekany

Jako, ze moj G. od ponad roku juz wege jest, to bardzo czesto gosci u nas na stole tez wegetarianskie jedzonko. Ostatnimi czasy bardzo duzo rozmaitych termninow mam, wiec niewiele czasu na gotowanie i tym sposobem niestety czesto przygotowuje w kuchni jakies gotowce z mrozonek lub na szybko jakis makaron czy risotto.
Dzis wyladowal na talerzu zapiekany kalafior, przejrzalam lodowke, wyciagnelam papryke i kilka pieczarek i tym sposobem wyszlo bardzo pyszne danko, ktorym sie chetnie z Wami dziele.


Skladniki:

  • 1 nieduzy kalafior
  • ok. 10 sporych brazowych pieczarek
  • 1/2 cebuli
  • 1 czerwona papryka
Sos:

  • 1 warzywna kostka rosolowa
  • 1 szklanka goracej wody
  • 1 lyzeczka pasty harissa
  • 2 lyzki koncentratu pomidorowego
  • sol, pieprz
  • 1 lyzeczka curry
  • 2 lyzki kwasnej smietany
  • 1 lyzka listkow tymianku
Kalafior podzielic na rozyczki, chwile obgotowac je w osolonym wrzatku, wyjac do naczynia zaroodpornego.
Papryke umyc, pokroic w kostke, dodac do kalafiora.
Cebule pokroic w kosteczke, przysmazyc na lyzce klarowanego masla, dodac oczyszczone i pokrojone w plastry pieczarki, posolic i popieprzyc, chwile podsmazyc i nastepnie wylozyc na kalafiora.

Kostke rosolowa rozpuscic w goracej wodzie, dodac przyprawy, tymianek i smietane, razem wszystko zmiksowac, zalac kalafiora i zapiekac ok. 20 minut w uprzednio nagrzanym do 180° piekarniku.

Mozna podawac z pieczywem, kasza lub ryzem.


niedziela, 6 lipca 2014

Letnie ciasto z porzeczkami i beza

Znow byla na blogu dluzsza i niezamierzona przerwa. Do tego w miedzyczasie, a scislej w maju minely 6 urodziny mojego bloga-niesamowite, jak czas leci... Mimo przerw mam zamiar nadal pisac na blogu dzielac sie z Wami swoimi propozycjami.

Dzis prezentuje Wam ciasto z czerwonymi porzeczkami, takie jakie uwielbiam...z beza na wierzchu. Kwaskowosc owocow i delikatna slodycz bezy, a to wszystko na kruchym ciescie z dodatkiem mielonych migdalow.



Mimo sporych upalow pojechalismy dzis na plantacje owocowa w poblizu Berlina- raj na ziemi :) 

Narwalismy przeslodkich czeresni i czerwonych porzeczek- to zabralismy ze soba, a na miejscu raczylismy sie do syta prawie przejrzalym agrestem, malinami, ostatnimi powoli truskawkami, ktore byly tak slodkie, ze az mdlilo, w sumie zamierzalam czarnych porzeczek na konfiture sobie przywiezc, ale jeszcze potrzebuja ze 2-3 dni slonca, tak samo borowka amerykanska. 
Jesiena na pewno tam po jablka i sliwki pojedziemy-uwielbiam takie plantacje, sa naprawde super.




Skladniki na prostokatna forme 30x24 cm lub okragla 26-28 cm :
  • 150 g maki pszennej
  • 100 g mielonych migdalow
  • 200 g zimnego masla
  • szczypta soli
  • 1/3 lyzeczki proszku do pieczenia
  • 60 g cukru pudru
  • 4 zoltka
  • ok. 600 g oczyszczonych i oplukanych czerwonych porzeczek
  • 1 lyzka maki ziemniaczanej
Masa bezowa:
  • 4 bialka
  • 250 g drobnego cukru
Make przesiac, wymieszac z sola, cukrem pudrem, proszkiem do pieczenia, dodac pokrojone na kawalki zimne maslo, zagniesc wszystko, dodac zoltka i szybko wyrobic ciasto. Zawinac w folie i wlozyc na pol godziny do lodowki.
Przygotowac forme, wysmarowac ja maslem i wylozyc papierem do pieczenia. Ciasto lekko rozwalkowac, wylozyc nim forme, ponakluwac widelcem i podpiec ok. 20 minut na zloto w uprzednio nagrzanym do 180° piekarniku, wyjac i  zmniejszyc temperature do 170°.

Porzeczki wymieszac z maka ziemniaczana i wysypac je na podpieczone ciasto. Przygotowac mase bezowa.

Bialka ubic na sztywna piane, nastepnie malymi partiami dosypywac cukier caly czas miksujac na niskich obrotach.

Wylozyc na ciasto, wygladzic i piec dalsze 25-30 minut. Na jakies 10 minut przed koncem pieczenia nalezy zajrzec i zwrocic uwage, czy nie za mocno sie beza przypieka, jesli tak, to nalezy zmniejszyc temperature do 160°.
Wyjac i ostudzic.




sobota, 19 kwietnia 2014

Mazurek migdalowo-rabarbarowy

W tym roku mimo braku czasu na wielkie swietowanie tudziez przygotowania do swietowania (chaos okoloremontowy), to jednak pewne rzeczy sie nie zmieniaja, jak nastawienie zakwasu na zurek wielkanocny, upieczenie mies, zrobienie tradycyjnej salatki jarzynowej, farbowanie jajek-w tym roku ograniczylam sie tylko do cebulowych lupinek, no i oczywiscie na ukoronowanie stolu swiatecznego musi byc mazurek....
W tym roku dlugo sie glowilam nad wyborem mazurka, w sumie mialam ochote ponownie na rozany (klik), bo ten zeszloroczny byl wyborny- polecam, ale moja Corcia nie lubi rozanych smakow.
Nastepnie juz sie prawie zdecydowalam na orzechowy, gdy wpadla mi do glowy pewna mysl....polaczenie migdalow i rabarbaru. Stwierdzilam, ze bedzie smakowac extra- ta kwaskowa nutka rabarbaru, na ktory to wlasnie zaczyna sie powoli sezon, slodycz kruchego ciasta i delikatnej bezy....




Skladniki :

  • 200 g maki pszennej
  • 150 g mielonych migdalow
  • 200 g zimnego masla
  • 50 g drobnego cukru
  • 2 zoltka
  • 1 lyzka kwasnej smietany
  • 1 op. cukru waniliowego
Ponadto:
  • 450 g rabarbaru
  • skorka otarta z 1 niepryskanej cytryny
  • 4 lyzki brazowego cukru
  • 50 g platkow migdalowych
  • 2 bialka plus 1/2 szkl. cukru pudru * 

Skladniki ciasta zagniesc w misce, owinac folia spozywcza i wlozyc na godzine do lodowki.
W miedzyczasie rabarbar umyc i nie obierajac pokroic na kawalki, zasypac w nieduzym garnku cukrem i chwile odstawic. Nastepnie na malym ogniu ugotowac do miekkosci,dodac skorke z cytryny, zmiksowac i odstawic do lekkiego ostygniecia.
Forme 24x30 cm lub inna (u mnie prostokatna forma do tarty plus dwie male okragle do tartaletek) wylozyc papierem do pieczenia i rozwalkowanym ciastem, dookola uformowac wyzsze boki i ponakluwac widelcem  (procz bokow), polozyc kawalek papieru do pieczenia, wysypac fasola i podpiec 20 minut w uprzednio nagrzanym do 190° piekarniku, wyjac i zmniejszyc temperature do 120°.
Do masy rabarbarowej domieszac platki migdalow i rozsmarowac po podpieczonym ciescie.
Bialka ubic na sztywna piane, dodawac po troche cukier puder caly czas miksujac. Przelozyc mase bezowa do cukierniczego rekawa i dowolnie dekorowac przygotowane mazurki. Ponownie wstawic do piekarnika i przy uchylonych drzwiczkach dopiekac, zeby beza stwardniala- ok.45 minut.


*Ja sie ograniczylam do malych rozetek i tym samym zostalo mi troche masy, z ktorej zrobilam dodatkowo prawie cala blaszke malych bezikow, ale mozna z bezy zrobic na mazurkach np. kratke i tym samym wykorzystamy cala mase.



Smacznego!

W tym miejscu pragne zlozyc wszystkim zyczenia zdrowych, radosnych i smakowitych Swiat Wielkanocnych :)



piątek, 4 kwietnia 2014

Chleb z pieczonymi ziemniakami i rozmarynem

Poleglam dzis przy mojej detoksujacej kuracji....Po 12 dniach zjadlam dzis kawalek chleba....no, dobrze-dwa.
Detox mial trwac 7 dni, ale tak mi posmakowal, ze ciagnelam go jeszcze, wprowadzajac powolutku nabial i drobiowe mieso, ale przedwczoraj podkusilo mnie przy okazji dokarmiania zakwasu o zrobienie chleba, dzis rano upieklam i nie powstrzymalam sie oczywiscie, zeby nie zjesc...albo inaczej powiem -powstrzymuje sie calymi silami, zeby go nie zjesc calego...tak kromka po kromce....

Jakis tydzien temu Monika z Gotuje,bo lubi  upiekla i pokazala genialny chleb, ktory tak mnie urzekl, ze pal licho detoxy i inne...

Chleb jest rzeczywiscie genialny i polecam go upiec, naprawde nie pozalujecie....
Po raz pierwszy tez pokusilam sie o upieczenie chleba w zeliwnym garnku i ta metoda pieczenia tez jest kapitalna, na pewno czesciej bede w ten sposob piec, tym, bardziej, ze sie okazalo, ze moj garnek ma idealny rozmiar do tego celu.



Skladniki na 1 duzy bochenek (lub dwa male):

  • 2 lyzki dokarmionego zakwasu pszennego (ja mialam zytni)
  • 1 szklanka maki chlebowej pszennej
  • 2/3 szklanki wody
Wszystkie skladniki zaczynu dobrze wymieszac i pod przykryciem zostawic w cieplym miejscu na 8-12 godzin. Zaczyn jest gotowy, jesli lyzeczka pobrana z zaczynu unosi sie na powierzchni wody.
W miedzyczasie mozna przygotowac sobie ziemniaki.
  • 500 g ziemniakow
  • 2 lyzki posiekanego swiezego rozmarynu
  • 1 lyzka oliwy
  • 1/2 lyzeczki soli
Ziemniaki umy i pokroic nie obierajac w kostke, wymieszac w miseczne razem z oliwa, sola i rozmarynem, upiec na zloto w piekarniku (200°- ok. 35 minut), wyjac i ostudzic.


Jesli juz zaczyn jest gotowy, to przygotowac nalezy ciasto wlasciwe.
  • 600 g maki chlebowej pszennej
  • caly zaczyn (-2 lyzki na nastepne pieczenie)
  • 1 1/4 szklani wody
  • 1 lyzka soli
  • upieczone ziemniaki

W wodzie rozmieszac dokladnie zaczyn, nastepnie dodac make i wymieszac tylko do polaczenia skladnikow, odstawic pod przykryciem na 20-40 minut. Po tym czasie dodac sol i wyrabiac mikserem 3 minuty na najnizszym biegu i 3 minuty na srednim (lub recznie). Nastepnie juz recznie delikatnie wrobic ziemniaki. Miske przykryc folia i odstawic na 2 godziny, skladajac w tym czasie co pol godziny ciasto.Przefermentowane ciasto wylozyc z miski na blat i uformowac kule (lub jesli maja byc dwa bochenki, to ciasto na 2 czesci nalezy podzielic), umiescic w  wylozonym scierka i wysypanego maka koszyczku. Koszyczek wlozyc do torby plastikowej i calosc wstawic do lodowki na 8-12 godzin.
Nastepnie rozgrzac piekarnik do temp. 220°. 
Chleb wylozyc z koszyczka na rozgrzany kamien lub blache, piec w naparowanym piekarniku 40 minut.

Piekac w garnku zeliwnym, nalezy garnek wraz z przykrywka ok. 30 minut rozgrzac w nagrzewajacym sie piekarniku, nastepnie mozna w nim umiescic chleb i wstawic pod przykryciem na 20 minut, pozniej zdjac przykrywke i piec kolejne 20 minut.

Po upieczeniu dokladnie wystudzic.




Smacznego!

wtorek, 1 kwietnia 2014

Zielona lasagne.....zielona dieta.....wiosna...

OMG, jak mnie znowu dawno nie bylo, ponad miesiac uplynal od ostatniego wpisu, ale sporo sie dzieje u mnie ostatnio, nie zawsze pozytywnie i nie zawsze byla po prostu ochota na pisanie, a nawet samo gotowanie ostatnimi czasy lezy odlogiem......tak to juz w zyciu bywa, ale jestem i z duza doza wiosennej dawki energii dziele sie z Wami przepisem na wegetarianska lasagne, ktora ktoregos dnia zrobilam na prosbe Kolezanek :)

Jakos przy tej okazji zauwazylam, ze i moja dieta i nawet kosmetyki, ktorych uzywam do mycia sa zielone....jak budzaca  sie Wiosna za oknami :)



Przy okazji przedwiosnia postanowilam zrobic tez porzadek maly ze swoim organizmem i juz 9 dzien jestem na zielonym detoxie.
W Niemczech w tej chwili jest super modne (z Hameryki oczywista przybyle ;) ) spozywanie i celebrowanie zielonych smoothies, jako, ze to akurat dosc zdrowa moda, to i ja jej uleglam, zakupilam mikser, lacznie kilka kilogramow zielonych warzyw, salat i dojrzalych owocow i rozpoczelam wielkie miksowanie.
Pierwszego dnia mialam masakryczna migrene, potem delikatnie sie uspokoilo i teraz jestem jak nowo narodzona, czuje sie swietnie pomimo braku kawy i mieska ;) W sumie bylo to zaplanowane na 7 dni, ale w efekcie mysle, ze kolo 10-11 dni wytrwam i potem powoli zaczne wprowadzac normalne posilki.
Rano i wieczorem wypija sie po duzej szklance coctajlu, na obiad miska salaty z vinegretem, do tego- pychotka- polecam :)








Wracajac do lasagne, to nawet smakowala mojej Corce, ktora nie jest fanka szpinaku, wiec polecam goraco :)


Skladniki na forme ok. 25 x 34 cm:

  • paczka platow lasagne
  • 1,5 kg mrozonego szpinaku (ja kupuje zawsze siekany mlody szpinak)
  • 1 duza cebula
  • 2-4 zabki czosnku 
  • 1 op. sera feta
  • 500 g pieczarek (przewaznie uzywam brazowych - sa smaczniejsze - polecam)
  • 3-5 cebulek dymek (calych)
  • olej do smazenia + lyzka masla do pieczarek
  • 3 lyzki masla
  • 3 lyzki maki
  • ok. 2- 2,5 szkl. mleka
  • sok z cytryny, sol, pieprz, galka muszkatolowa
  • 150-200 g tartego sera
Szpinak rozmrozic na sicie. Cebule drobno posiekac, zeszklic na oleju, dodac przecisniete przez praske zabki czosnku, dodac szpinak i calosc doprawic sola, pieprzem i galka muszkatolowa, poddusic ok. 15 minut mieszajac.Dodac pokrojona drobno fete, wymieszac.
Pieczarki oczyscic, pokroic na plastry i poddusic na oleju tez ok. 15 minut, dodac oplukana i pokrojona dymke, doprawic sola, pieprzem, dodac maslo i pozwolic odparowac plynowi.
Przygotowac beszamel, w tym celu rozupscic w garnku 3 lyzki masla, dodac 3 lyzki maki mieszajac to trzepaczka, dolewac powoli mleko caly czas mieszajac sos, zeby nie powstaly kluchy, sos powinien miec konsystencje gestej smietany, wiec mleka moze byc raz wiecej , a raz troche mniej.
Doprawic sos, sola, pieprzem, galka muszkatolowa i sokiem z cytryny.
Na dno formy wylac troche sosu, tak, zeby pokrylo dno, poukladac suche platy lasagne, na to czesc szpinaku, nastepnie polac to czescia sosu, ponownie warstwa makaronu, szpinak, sos, lasagne, na to pieczarki z cebulkami, czesc sosu, na to platy lasagne, sos i posypac calosc tartym serem.
Jesli niewystarczajaco duzo bedzie sosu, to nalezy zwiekszyc proporcje, zeby uzyskac go wiecej.
Zapiekac w 190° ok. 60 minut.



Smacznego!!!!

niedziela, 23 lutego 2014

Paczki karnawalowe z roza

Tlusty Czwartek przypada w niedziele....ale tylko pewnie u mnie, a to tylko z braku czasu w czwartek na smazenie paczkow...Poza tym polecam kazdemu, kto ma zamiar je w czwartek smazyc.
Jest to drugi przepis na paczki, ktory wyprobowuje.
Tym razem mam go wraz ze sloiczkiem rozy do nich od Moniki :) dziekuje przeslicznie Monis i za jedno i za drugie- roza jest idealna po prostu i ciesze sie, ze tylko ja ja w moim domu do paczkow lubie :) :)

W zeszlym roku smazylam je wg przepisu ze starego wydania Kuchni Polskiej (klik)
Monika podala mi proporcje na najlepsze jej zdaniem ciasto paczkowe i rzeczywiscie, nie dosc, ze proste w wykonaniu, to rzeczywiscie rewelacyjne w smaku, delikatne, lekkie, puszyste....po prostu super!!!





Skladniki na ok. 22 sztuki:

  • 500 g maki (np. luksusowej)
  • 30 g swiezych drozdzy
  • 6 zoltek
  • 100 g miekkiego masla
  • 80 g cukru pudru
  • 1 szkl. mleka
  • skorka otarta z 1 bio-cytryny 
  • odrobina rumu (ja wlalam lyzke octu)
  • tluszcz do smazenia
  • konfitura z rozy czy jakakolwiek inna
  • cukier puder do posypania lub/i lukier


Zrobic zaczyn z drozdzy (rozkruszyc je do miseczki, posypac lyzeczka cukru, wymieszac z 2 lyzkami letniego mleka, opruszyc maka), odstawic do wyrosniecia.
Zoltka ubic z cukrem na kremowa mase, nastepnie dodac przesiana make, miekkie maslo, zaczyn z drozdzy, sorke z cytryny, letnie mleko i rum (ew. ocet). Dobrze wyrobic, odstawic w cieple miejsce do wyrosniecia, musi podwoic swoja objetosc.
Z wyrosnietego ciasta formowac kulki po ok. 50 g (dobrze jest uzyc do tego celu wagi, zeby wszystkie paczki byly jednakowej wielkosci).Odlozyc uformowane paczki na opruszona maka sciereczke do ponownego wyrosniecia- powinny ponownie podwoic swoja objetosc.
Smazyc po ok. 2 minuty z kazdej strony w tluszczu o temp. 180-190°.
Jesli konfitura jest bardzo gesta, to mozna od razu formowac paczki z konfitura w srodku, jesli mamy malo stezony dzem lub galaretke, to po usmazeniu szprycujemy go do srodka za pomoca rekawa cukierniczego z odpowiednia koncowka.




Smacznego!!!

czwartek, 20 lutego 2014

Czekoladowe Jaffa Cakes,

czyli po polsku  znane nam wszystkim delicje, tym razem w wersji czekoladowej, bo jak niektorzy wiedza- trwa Czekoladowy Tydzien u Bei i nie moglam go, a tym bardziej panujacej nam milosciwie i troche odswietnie Czekolady pominac milczeniem. 
Kiedys za czekolada nie przepadalam, jak zreszta za wszytkimi slodkosciami, mialam faze w moim zyciu- okolo 13-15 letnia (calkiem niedawno zreszta), gdy nie jadlam zadnych deserow, lodow, czekolad, czasem zrobilam wyjatek w gosciach dla pieczonego przez Gospodynie ciasta, ale to bylo tak naprawde z grzecznosci bardziej niz z potrzeby sprobowania...
Te faze od jakichs 5 lat mam za soba, w tej chwili slodkie znowu lubie i cenie sobie, ale tez te raczej wylacznie wlasnych produkcji. 
Czekolady sama nie podejmuje sie produkowac, lubie te dobre kupione i z duza zawartoscia kakao, jedna z najsmaczniejszych dla mnie jest miedzy innymi z calymi orzechami laskowymi...
Nie lubie bialej czekolady, ktora w zasadzie czekolada nie jest, czasem uzywam jej do wypiekow- polecam rewelacyjny sernik z biala czekolada, ktorym czasem zgrzesze lub swietny jagodowy sernik z polewa z bialej czekolady- sa przepyszne, nawet gdy sie bialej czekolady nie lubi :) 
Nie darze tez szczegolnie sympatia  mlecznej czekolady izeby siegnac po nia, to musi mnie naprawde przycisnac, za to dobra gorzka czekolada jest niezastapiona...

Kupilam ostatnio czasopismo "Jamie" z jego najlepszymi przepisami 2013, uwielbiam go za prostote i zarazem genialnosc wykonywanych dan.... szybko i smacznie. W tym wlasnie wydaniu sa miedzy innymi te ciastka, ktore nieco zmodyfikowalam, bo za malo mi bylo czekolady tylko w formie polewy.





Skladniki na 24 sztuki:
  • 1 jajko
  • 50 g drobnego cukru
  • 65 g przesianej maki pszennej
  • 1 lyzka gorzkiego kakao*
  • 1/4 lyzeczki proszku do pieczenia
  • 1 lyzka mleka*
  • maslo do smarowania foremek
ponadto:
  • 250 g dowolnego dzemu ( u mnie dyniowo-brzoskwiniowy i z czarnej porzeczki, ale mozna z powodzeniem jakiejsc owocowej galaretki uzyc)
  • 150 g gorzkiej czekolady (70%)
  • skorka starta z polowy niepryskanej pomaranczy
  • 1 lyzka oleju
Jajko ubic z cukrem na puszysta mase, dodac przesiana make z kakao i proszkiem do pieczenia, mleko.
Foremke do muffinow wysmarowac maslem, wlac po ok. 1 lyzce ciasta w przygotowane foremki, piec ok. 10 minut w uprzednio nagrzanym do 190° piekarniku. Wyjac, wystudzic i nastepnie przekroic kazde ciastko na pol, zeby powstaly 2 czesci.
Na kazdym ciastu polozyc kleks dzemu.
W kapieli wodnej (miseczke najlepiej metalowa umiescic w ganuszku, w ktorym na dnie jest troche wody i tak podgrzewac) rozpuscic czekolade razem ze skorka pomaranczowa.. Gdy sie rozpusci dodac olej, wymieszac i oblewac ciastka, zostawic do zastygniecia.



Smacznego!!!

* jesli chcemy miec tradycyjne jasne delicje, nalezy pominac kakao i mleko.


poniedziałek, 17 lutego 2014

Skandynawskie rozetki na karnawal

Te niesamowicie pyszne ciastka smazy sie w Skandynawii w okresie Swiat Bozego Narodzenia. Taka maja tradycja, choc nie wiem, czy  stamtad wlasnie ona przyszla do Polski, bo jako dziecko dobrze pamietam, jak moja Babcia takie ciastka smazyla, a kontaktow ze Skandynawia nie pamietam ;)
W kazdym badz razie znalam je jako dziecko, pozniej wyjechalam z Polski, zapomnialam o nich, a i pewnie foremka gdzies zaginela...
Niedawno Monika przypomniala ja na Facebooku i tak jak zapomnialam o tych ciastkach przez lata, tak mi sie ich zachcialo.....dokonalam zakupu foremek i wczoraj stalam i smazylam....sa pyszne, leciutkie, chrupiace, malo slodkie- jak dla mnie lepsze od faworkow, ale za faworkami i tak nigdy nie przepadalam, za to te ciasteczka bede na pewno czesciej robila i nie tylko przy okazji karnawalu :)
Latem na przyklad beda genialnie smakowac z zimna bita smietana i swiezymi owocami....ale poki co, to polecam je posypane cukrem pudrem.




Skladniki na ok. 60 sztuk:

  • 1 szkl. maki pszennej
  • 1 szkl. mleka
  • 2 cale jajka
  • 1 lyzeczka cukru (max. 2)
  • 1 lyzeczka cukru waniliowego
  • szczypta soli
  • 1 lyzka maki ziemniaczanej
  • pare kropel cytrynowego aromatu
  • olej do smazenia
Skladniki na ciasto dokladnie zmiksowac, wstawic do lodowki na 30-40 minut.
Rozgrzac olej w garnku, nastepnie wlozyc na chwile i rozgrzac w tluszczu foremke, ktora zanurzamy w ciescie ostroznie, zeby nie zamoczyc jej calej- inaczej ciastka nam "nie zejda" z foremki.
Smazyc kilka minut do zezlocenia, nieraz ciastka sie w momencie smazenia same zsuwaja z foremki-te wyjmujemy cedzakowa lyzka lub widelcem), czasem dopiero po wyjeciu lekko trzeba je  ruszyc, zeby sie zsunely. 
Wazne jest, zeby foremka byla zawsze goraca i zeby jej nie zanurzac calej w ciescie. 
Ciasto nalezy od czasu do czasu zamieszac, bo maka ziemniaczana sie osadza na dnie.
Usmazone rozetki ukladamy na talerzu wylozonym recznikiem papierowym, zeby odsaczyc nadmiar tluszczu.
Po wystygnieciu opruszyc cukrem pudrem lub jak pisalam podawac z bita smietana i owocami.




Smacznego!!!!

sobota, 8 lutego 2014

Bagietki z kozim serem, rozmarynem i czerwona cebulka

Chyba po raz pierwszy wzielam udzial w Ezoterycznym spotkaniu przy piekarniku organizowanym przez Gosie.
Jeszcze nigdy nie pieklam bagietek, a w sumie od dluzszego czasu planowalam juz je w koncu upiec i jako, ze tematem dzisiejszego wypiekania byly wlasnie bagietki z przepisu Tatter, to z mila checia podjelam wyzwanie.
Na pewno nie sa idealne, ale sa bardzo smaczne, a o to chodzilo, nie spodziewalam sie, ze wyjda, jak z piekarni, ale jak na pierwszy raz- jestem zadowolona.
                         


Skladniki na 4-6 bagietek:

Pate fermente:

  • 300 g pszennej maki chlebowej
  • 195 g wody
  • 1 lyzeczka soli
  • nieco ponad 1/2 g swiezych drozdzy lub 1/8 lyzeczki suchych
Wode wlac do miski, wsypac, ewentualnie wkruszyc drozdze, rozmieszac i dodac make z sola. Wymieszac do polaczenia skladniko, przykryc folia spozywcza i odstawic w cieple miejsce na 12-16 godzin w temp. 21°.

Ciasto wlasciwe:
  • 550 g maki pszennej chlebowej
  • 150 g maki pszennej pelnoziarnistej
  • 415 g wody
  • 18 g soli
  • 15 g swiezych lub 1 1/2 lyzeczki suchych drozdzy
  • cale pate fermente
Dodatki:
  • 150 g koziego sera pokrojonego w kosteczke (ja mialam typu camembert z kminkiem)
  • 90 g drobno posiekanej czerwonej cebulki, podsmazonej na masle, ostudzonej i odsaczonej
  • 10 g posiekanego swiezego rozmarynu
Do miski wlozyc wszystkie skladniki za wyjatkiem przygotowanych dodatkow i zaczynu.
Lekko zmiksowac i wylozyc ciasto na stolnice, zagniatac ok. 10 minut dodajac po kawalku pate fermente, dodac przygotowane wczesniej dodatki i wyrabiac ciasto az nie zostana rownomiernie wymieszane w ciescie.
Wlozyc ciasto do miski i odstawic w cieple miejsce -23° na 1 1/2 godziny, po 45 minutach zlozyc ciasto.
Nastepnie podzielic ciasto na 4-6 czesci, uformowac kule i odstawic je przykryte ok. 20 minut.
Po uplywie tego czasu uformowac bagietki i zlaczeniami w gore ulozyc pomiedza faldami plotna.
Odstawic do wyrosniecia na 1 1/4 godziny szczelnie przykryte sciereczka.
Przelozyc na rozgrzany kamien lub blache i piec w nagrzanym do 240° piekarniku przez 20 minut, nastepnie zmniejszyc temperature do 220° i piec kolejne 10-15 minut.




Przepis Tatter jest oparty na przepisach z ksiazki J.Hamelmana "Chleb"

Bardzo milo sie pieklo razem  :) dziekuje serdecznie i na pewno nieraz jeszcze dolacze do takiego wspolnego piekarnikowego spotkania :)


Ze mna piekly rowniez :

*Gosia ze Smakow Alzacji *Joanna z Rozowej kuchni *Karolina z bloga Kresowa Panienka  *Dorota - Moje male czarowanie *Marghe- Po prostu Marghe  *Olimpa - Pomyslowe Pieczenie *Iwona- Iwka w Kuchn *Dobrawa - Bona Apetita *Justyna - Mama i pomocnicy *Lucja- Fabryka kulinarnych inspiracji


niedziela, 2 lutego 2014

Rainbowcake, czyli gra w kolory w ponure dni

Zapraszam i polecam do zrobienia, bo w takie szaro-bure dni, jakie teraz za oknami nadal nam panuja, to ta feeria kolorow dobrze wplywa na stan duszy :)
Ciasto wbrew pozorom nie jest skomplikowane do zrobienia, jest na pewno czasochlonne i wymagajace sporo miejsca na stygniecie poszczegolnych blatow, ale w zasadzie to wszystko.
Moja wersja jest w formie ciasta, a nie tortu, jakie mozna podziwiac w necie i na wielu tez blogach, u mnie rowniez nastepnym razem wystapi jako klasyczny tort, ale poki co to zapraszam na ciasto teczowe dla poprawy humoru zarowno dla dzieci jak i doroslych :)
Przewaznie nie operuje sztucznymi barwnikami spozywczymi, ale kilka kupilam jakis czas temu na potrzeby makaronikow i tez w sumie z radoscia ich uzylam akurat do tego ciasta, bo nie ma osoby, ktora sie na jego widok nie usmiechnie, a wiec....do dziela :)






Skladniki na blache prostokatna 36 x 24 cm:

  • 450 g miekkiego masla
  • 360 g drobnego cukru
  • 4 cale jajka
  • 5 bialek
  • 200 g mielonych migdalow
  • 550 g pszennej maki
  • 8 plaskich lyzeczek proszku do pieczenia
  • 3 lyzeczki ekstraktu z wanilii
  • skorka otarta z 1 niewoskowanej cytryny
  • 1/2 lyzeczki soli
  • 580 g mleka
  • 180 g kuwetrury z gorzkiej czekolady (jesli ciasto jest robione zdecydowanie dla dzieci, mozna uzyc mlecznej lub bialej)
Maslo utrzec na kremowa mase, dodawac stopniowo cukier caly czas ucierajac mikserem, nastepnie dodawac kolejno po jednym jajku i bialku 1-2 minuty miksujac pomiedzy nastepnym dodaniem.

Make przesiac razem z proszkiem do pieczenia i sola,wymieszac z migdalami, dodawac stopniowo i na zmiane z mlekiem do ciasta caly czas miksujac na srednich obrotach.

Na koncu dodac ekstrakt z wanilii i skorke z cytryny.

Gotowe ciasto zwazyc i podzielic do miseczek na 6 czesci- jest to dosc istotne, bo tym samym uzyskamy tak samo wygladajace blaty ciasta.

Do poszczegolnych miseczek dodac barwniki i dokladnie wymieszac. Nalezy przy tym pamietac, zeby ciasto w miseczkach nie bylo zbyt intensywnie zafarbowane, bo po upieczeniu ciasto  bedzie ciemniejsze, niz plynne.

Najlepiej uzywac barwnikow w zelu lub proszku i jesli nie mamy wszystkich kolorow, to polecam mieszanie, zeby uzyskac takie, ktorych nie ma w podstawowej palecie- pomaranczowy uzyskamy mieszajac zolty z czerwonym, fioletowy uzyskamy mieszajac niebieski z czerwonym. Zawsze nalezy mieszac ostroznie kolory i po kilka kropel, zeby nie zrobic od razu zbyt intensywnego.

Blache wylozyc papierem do pieczenia, wylac ciasto, wygladzic i piec w 180° 12-15 minut (do suchego patyczka) i tak upiec wszystkie 6 blatow.
Ja po kolejnym pieczeniu po prostu sciagalam delikatnie papier z ciastem na blat i szykowalam kolejna partie do pieca, w ten sposob dosc szybko sie caly proces pieczenia odbyl.

Krem przygotowalam na bazie bitej smietany i mascarpone, lubie ten krem i czesto do roznych wypiekow go robie, nie przepadam za maslanymi kremami.

Krem z bitej smietany :
  • 600 ml dobrze schlodzonej smietanki kremowki
  • 300 g serka mascarpone
  • 1 op. cukru waniliowego z wanilia (jesli mamy tylko wanilinowy, to nalezy dodac 2 op.)
  • 1/2 szklanki cukru pudru (moze byc naturalnie wiecej, w zaleznosci, jak krem ma byc slodki-polecam podczas miksowania probowac i dopasowac do swojego smaku)
  • sok z 1 cytryny
Smietane ubic, dodajac pod koniec serek, cukier puder, cukier waniliowy i sok z cytryny.

Blaty po kolei przekladac kremem, boki mozna tez posmarowac,a na wierzch wylac roztopniona w kapieli wodnej czekolade. Ja plynna czekolade przelalam do woreczka, w ktorym ucielam maly rozek i na ciescie zrobilam "esy-floresy"- mysle, ze wyglada tak atrakcyjniej.

W wersji orginalnej tort jest z wierzchu rowniez tym samym kremem pokryty i kolorowo udekorowany (w tym celu nalezy zwiekszyc ilosc smietanki do kremu o jakies 200-250 ml), jak tez zrobie to nastepnym razem, ale tym razem czekolada super spelnila swoje zadanie.



Smacznego :)


środa, 29 stycznia 2014

Czarna quinoa, granat i feta...... zimowa salatka

Zdaje sobie sprawe, ze srodek zimy jest malo korzystny na przyrzadzanie salatek, ale jednak goraco namawiam do wyprobowania tej, ktora dzis zrobilam.

Lubie majac nieco wiecej wolnego czasu przechodzic bardzo wolniutko miedzy regalami w sklepach ekologicznych w poszukiwaniu czegos nowego lub znanego tylko z nazwy. Sklepy ekologiczne w Niemczech sa bardzo czesto ogromniaste, wiec i mozliwosci odkrywcze sa spore.

Wczoraj wpadla mi w rece paczuszka z ziarnami czarnej quinoa, ktorej podobno (tak pisze na opakowaniu) uprawia sie bardzo niewiele i wysoko w gorach.
Na opakowaniu byl wydrukowany przykladowy przepis na prosta salatke, ktora byla wprawdzie z uzyciem arbuza, a wiec zdecydowanie letnia, ale nie zniechecilo mnie to i stworzylam wersje zimowa takiej salatki.

Czarna quinoa po ugotowaniu przypomina w smaku nieco dobry mak, ma podobnej wielkosci ziarenka (mniejsze od zwyklej komosy) i  lekko orzechowy posmak.



Skladniki:

  • 200 g czarnej komosy
  • 1 nieduzy owoc granatu
  • 1 gruszka
  • 1/2 dojrzalego ananasa
  • 1/2 papryczki chili (bez pestek)
  • 200 g sera feta (mialam bulgarski)
  • peczek rukoli
  • 10 lyzek oleju slonecznikowego
  • 2 lyzki syropu z agawy
  • sok z 1 limetki
  • 1 lyzka bialego octu balsamicznego
  • sol, pieprz
Ugotowac quinoa w osolonej wodzie (ok. 15-20 minut), odcedzic i jeszcze ciepla wymieszac z wczesniej przygotowanym dressingiem (wymieszac olej, ocet, sok z limetki, syrop z agawy i dosmakowac to sola i swiezo mielonym pieprzem).
Rukole umyc, osuszyc i poukladac na talerzach.
Ananasa obrac i pokroic na czastki. Gruszke umyc i rowniez pokroic na male kawalki, z granatu powybierac ziarna, wymieszac owoce z quinoa, dodac posiekana chili, wylozyc na talerze i pokruszyc na wierzch fete.







Smacznego :)

czwartek, 23 stycznia 2014

Wroclaw - warsztaty z Paulina i Sylwia




Juz jakis czas temu zapisalam sie na warsztaty fotografii kulinarnej do Wroclawia organizowane przez Pauline Kolondre i Sylwie Muche.
Strasznie sie cieszylam z tej mozliwosci, zarowno odwiedzenia po ladnych paru latach ukochanego Wroclawia, jak i poznania nowych ludzi i nie ukrywam, ze mialam nadzieje nauczenia sie paru trickow dotyczacych stylizacji jak i samej fotografii. Jestem nadal wielkim laikiem w tej kwestii, powoli i mozolnie "oswiecaja" mnie kolejne tajniki aparatu i jego mozliwosci. Pewne jest, ze jakbym poswiecala tej czynnosci wiecej czasu, a juz na pewno powiedzmy  godzinke dziennie na cwiczenia i proby, to bylabym jeszcze kroczek dalej, no, ale nic to...



Przychodzac pod wskazany adres czekaly na nas procz Organizatorek i bardzo milego, pomocnego meza Pauliny male paczuszki z logo Aparatu Kuchennego z niespodzianka w srodku na pamiatke spotkania :)

Dziekuje ....




Spotkanie wypadlo niesamowicie sympatycznie, poznalam fajnych ludzi, paru  z nich prowadzi swoje blogi (szczegolowa relacje lacznie z linkami do blogow przedstawily u siebie Paulina i Sylwia), w trakcie dnia procz wielu teoretycznych wskazowek i ciekawostek dotyczacych stylizacji, kadrowania, oswietlenia i samego fotografowania dostalismy kilka zadan do wykonania, a ze w tym dniu panowaly prawie ciemnosci za oknem (dzien wczesniej byla cudowna pogoda we Wroclawiu), to mielismy nie lada wyzwanie.....



Po przepysznym i sytym lunchu w restauracji o mrocznej nazwie Karavan (nie mylic z  karawana) pracowalimy ze sztucznym oswietleniem z czego sie troche ucieszylam, bo troche mnie przy tym oswiecilo jak i co z tymi softboxami...jeszcze to wszystko w sobie przerabiam, ale prowadzilam w miare skrzetnie notatki i mam nadzieje, ze z czasem bede mogla zdobyte tam wskazowki przedlozyc na moje prace.


Mimo, ze zdecydowanie-zreszta mysle, ze jak wiekszosc blogowiczow lubie z naturalnym swiatlem pracowac, to jednak mamy taka pore roku a nie inna i wracajac po poludniu z pracy panuja juz niestety prawie ciemnosci, wiec czasem i fajnie byloby ze sztucznym swiatlem troche popracowac.


Zobaczymy, jak to bedzie...Nie ukrywam, ze chcialabym jeszcze kiedys wziasc udzial w jakichs kolejnych fajnych warszatach, czy to w Polsce, czy w Niemczech. Jest to na pewno okazja do wymiany doswiadczen i poznania osob z podobnymi zainteresowaniami.









P.S zdjecia celowo sa rozne :)