Wprawdzie w wojsku nie bylam i nigdy chyba takiej prawdziwej wojskowej grochowki nie jadlam,ale ta zupa sie automatycznie z tym kojarzy :) ,jak chyba kazdemu :)
Jest to idealna zupa na zimowe,mrozne popoludnia-tresciwa i rozgrzewajaca :)
Oparlam sie na przepisie pochodzacym z Kuchni Polskiej,ktora u nas w domu zajmuje dosc zaszczytne miejsce,bo jest to jedna z pierwszych naszych pozycji ksiazkowych w biblioteczce kuchennej,a wydanie jest dosc stare juz ,bo z 1982 roku,ale czesto zagladamy do niej szukajac bazowych podstaw.
Skladniki:
- 300-400 g suchego grochu (calego)
- ok.150 g wedzonego boczku
- ok.150 g jakiejs kielbasy (typu chlopska czy biwakowa)
- 2-3 ziemniaki
- 2-3 marchewki
- 1 cebula
- 1-2 zabki czosnku
- sol,pieprz,1 lyzka Vegety
- majeranek
Cebule,boczek i kielbase pokroic w kostke i na patelni podsmazyc najpierw boczek,zeby sie tluszcz wytopil,nastepnie dodac cebule i kielbase i wszystko to dodac do gotujacej sie zupy,dodac dobra lyzke suszonego majeranku i ewentualnie,jesli potrzeba ,to jeszcze doprawic.
Smacznego :)
Jest to moja trzecia i zarazem ostatnia propozycja w tej zabawie :))
6 komentarzy:
Jejku jaka ja jestem głodna, a taka grochówka pożywna jest i pyszna i gorąca , mniam! :)
Zapraszam Majano,wystarczy :)))
jak ja dawno grochówki nie jadłam, a Twoja wygląda smakowicie :-)
dziekuje :)))
Ugotowałam ją we wtorek. Nie wyglądała tak ładnie jak Twoja, bo wyszła mi znacznie gęstsza, ale była przepyszna.
Dziękuję za przepis :]
nigdy sie nie gotuje grochu w tej wodzie co się moczy, i to nie jest wojskowa grochówka bo nie ma wędzonego mięcha np żeberek i od dupy strony bo najpierw się gotuje wywar z mięsa a do niego wrzuca groch namoczony i odsączony
Prześlij komentarz